czwartek, 27 maja 2021

12 października 1987

Poniedziałek


15:45


Czytałem właśnie jakąś interesującą książkę, kiedy drzwi do pokoju się otworzyły, a zza murku wyłoniła się gęba Zarębskiej.  

-Jacek jak będziesz teraz w domu, to przywieź mi te metki od materacy, dobrze? 

Powiedziawszy to, bez najmniejszego słowa wyjaśnienia wyszła. Dopiero po chwili zastanowiłem się, o co jej tak naprawdę chodziło. Przypomniałem sobie, że zaraz po przyjeździe z zagranicy opchnąłem jej te materace. Oczywiście obydwa były bez metek. Sam je zerwałem. Nie chciałem, żeby się dowiedziała, ile tak naprawdę kosztowały. Zapłaciłem za nie 150, a powiedziałem, że wyniosło mnie to 200 koron. Tak więc ją oszukałem, ale czy na pewno? Zdawałem sobie sprawę, że przy targowaniu nie mam z nią najmniejszych szans. Wolałem więc rozegrać to w ten sposób. Tylko z drugiej strony, kto tu jest nie w porządku? Ja czy ona? Jej się wydaje, że niby miałem zrobić to za darmo, charytatywnie, co? Stara, chytra baba. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz