Środa
7:15
Pochmurno, ale nie pada. Po śniadaniu jadę do domu. Spało mi się dobrze. Obudziłem się o 5:00, ale zasnąłem jeszcze. Kolejny raz obudziłem się o 6:45. Może to ostatnie dni spowodowały, że tak wcześnie się budzę.
W Czechosłowacji jednak było o wiele cieplej niż tutaj. Przynajmniej noce były cieplejsze. Dziś w nocy było 2 stopnie przymrozku.
8:20
Zaraz stąd wychodzę. Autobus do Garwolina mam o 8:50, a z Garwolina do Warszawy o 9:45. Ten układ mi odpowiada, bo jeszcze muszę wstąpić do księgarni.
Piszę tak często, bo nie mam co robić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz