sobota, 27 maja 2023

4 stycznia 1990

Czwartek


Na dworze -8°c ale świeci piękne słońce. 


Droga Marzenko,


Ty jesteś jak poranne słońce, wschodzące różową jutrzenką nad osnutą mleczno-białą mgiełką łąką. Twój uśmiech jest jak pierwsze niewinne promienie, które cieszą oczy i porywają serca, wzbudzając spokój. W moich snach przychodzisz do mnie jak dobra wróżka, a Twoją krainą jest tajemniczy las sosnowy, szumiący ciemną zielenią, który daje ukojenie i spokój w każdej porze roku. Jesteś dla mnie jak majowa noc, wszechobecna, ciepła, pachnąca jaśminem, owiana tajemnicą, nie do końca poznana. Jesteś królową nocy i panią moich snów.

Jednakże, sny kończą się wraz z nadejściem dnia, a Ty rozpływasz się jak mleczna mgła. Chociaż czasami próbuję zapomnieć o Tobie, to jakiś niepokój, roztargnienie odbierają mi spokój. Jesteś we mnie obecna, gdziekolwiek jestem. Ty masz swój świat i swoje życie, a ja mam swoje. Tamte dni, choć piękne, minęły bezpowrotnie, bo wszystko przemija. Ten okres mojego życia jest już zamknięty. Wiem, że również ja się zmieniłem i spoważniałem. Zaczęło się normalne, szare życie, przybyło obowiązków i kłopotów.

Wyobrażam sobie, jak reagujesz na te moje wyznania. Nigdy nie miałbym odwagi powiedzieć Ci tego prosto w oczy. Jednak teraz, gdy dzieli nas kilkadziesiąt kilometrów, za pomocą tej kartki papieru mogę to zrobić. Setki razy przeglądałem fotografie ze studniówki. Kiedy patrzę na nie, moje myśli przenoszą się w tamto miejsce, a czasami czuję, że jesteś tuż przy mnie i że również Ty o mnie myślisz. Nie, nie jestem zakochany w Tobie bez pamięci, nie, absolutnie nie. Nie myślę o Tobie jako o obiekcie pożądania. Jesteś moją muzą, nadzieją i natchnieniem. Dajesz mi siłę i odwagę do podejmowania działań. Sam fakt, że myślę o Tobie, sprawia, że czuję się lepiej.

Wspomnienia, jak romantyczne kwiaty w bujnej wiązance, przewijają się w mojej głowie. Każda rzecz, każdy przedmiot przypomina mi Ciebie, a jednocześnie tak niewiele mi zostało po Tobie. Kiedy byliśmy razem, byłaś dla mnie wielką tajemnicą. Nigdy nie mogłem przewidzieć, jak zareagujesz na moje zachowanie. Czasami zachowywałaś się dziwnie, ale to właśnie mi się w Tobie podobało. Próbowałem rozszyfrować Twoje myśli, gdy siedziałaś obok mnie, wydawałaś się nieobecna, zamknięta w sobie. Lubiłem na Ciebie patrzeć, obserwować, jak chodzisz, jak się uśmiechasz. Dużo mówiłaś o swoim domu i rodzinie, co jest dobre, ale nigdy nie wspomniałaś, jak Ty sama widzisz świat, co czujesz w swoim sercu.

Niepokoiłem się o Ciebie wcześniej, i nadal się obawiam, bo wiem, że nie wszystko jest w porządku. Życzę Ci, abyś nigdy nie chorowała, abyś zawsze była zdrowa i szczęśliwa.


Z miłością,

Jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz