Piątek
11:00
-Dziękuję za list, - powiedziała i uśmiechnęła się.
Mimo woli też to zrobiłem. Było mi trochę wstyd. Ciekawe, co wtedy myślała? Pewnie, że jestem bez pamięci w niej zakochany. Tak wynikało ze słów napisanych na kartce z zieloną obwódką.
Było mi trochę głupio, ale poczułem ulgę.
"Nareszcie wszystko jest wiadome, nie ma niedomówień między nami. Niech wie, co się dzieje we mnie, gdy jest przy mnie", - pomyślałem.
Ona też jakoś inaczej na mnie patrzyła. Nareszcie sytuacja była naturalna.
-To twoja siostra? - zapytała.
-Tak, - odpowiedziałem zmieszany.
-Marzena, - przedstawiła się, podając Justynie rękę.
-Ela, - z lekkim dygnięciem odpowiedziała siostra.
I praktycznie na tym się skończyło. Odszedłem a tak bardzo chciałem z nią porozmawiać.
Chociaż z drugiej strony sam nie wiem, czy i tak coś z tego by wyszło. Może tego właśnie się obawiałem.
A teraz siedzę sam w domu. Przeglądam dawne pamiętniki i żałuję, że tak mało o niej napisałem. Żałuję tego, że nie napisałem najważniejszego. Trudno było to opisywać, ale teraz żałuję, że tego nie zrobiłem.
To, co wtedy się działo, było wspaniałe. Tamte dni zostawią głęboki ślad w mojej pamięci. Wspomnienia zawsze są piękniejsze od faktów.
Teraz dopiero zaczynam doceniać wspaniałość tamtych dni. Świat się zmienił, człowiek spoważniał, ale obraz tego balu jest jak dotąd najwspanialszym wspomnieniem mojego życia.
Wszystkie chwile w życiu pozostawiają w człowieku jakiś ślad, jedne pozytywny, inne negatywny, ale po czasie inaczej to się to wszystko odbiera. O złym szybko się zapomina, chociaż i ono odgrywa dużą rolę w kształtowaniu naszego Ja, natomiast dobro pozostawia w człowieku głęboki ślad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz