czwartek, 13 kwietnia 2023

8 października 1989

Niedziela


11:40


Lęk


Ciężkie chmury szarą swą duszą ciągną.

Gęsta mgła oplata perliste rosą drzewa.

Kropelka wody twoim odbiciem

Spada w dół, by zniknąć.


Czy zieleń drzew jest prawdziwa?


W szarym tle żółta plama,

Słonecznik jak spóźnione słońce jesienią

Cieszy oczy swym blaskiem.


Czy realna jego barwa?


Lęk - blady wschód,

Uciekający mrok z pierwszym blaskiem,

Groźny pod przymkniętymi powiekami

Znika w słońcu.

Pulsuje w żyłach za dnia.


Czy jego chytry śmiech słyszysz?


Cała realność i sens

W kropelkach deszczu spływa

W ciemny dół serca.


Przyszłość niepewna jak pierwszy lód.


Gdzie idę? Co będzie? 

Nie wiem.


***


Jednak chyba zaliczę ten szpital. Okaże się w środę. Mam tu być, ale chyba wszystko pójdzie dobrze. Tylko co z tym wojskiem? Nie wiem jak to wszystko się ułoży. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz