czwartek, 20 kwietnia 2023

19 października 1989

Czwartek


Niestety nadal jestem w szpitalu. No cóż jestem, zastanawiam się tylko, dlaczego powiedziałem "niestety". Z punktu widzenia zbliżającego się poboru do wojska, to mógłbym tu jeszcze parę dni poleżeć. Raczej nie powinno mi się spieszyć. Jaką mam alternatywę? Wrócić do nieciekawej roboty? Czy też wrócić do hotelu pracowniczego, gdzie, pluskwy, prusaki i karaluchy spacerują gęsiego jak samochody na Marszałkowskiej. Tu wcale nie jest tak źle. W sumie mam wszystko czego mi potrzeba. Może tylko zbyt mało ruchu. No i te nieprzyjemne badania. 

No właśnie jutro mam rektoskopię, sondę i USG, dlatego już dziś nie powinienem nic jeść. 

Plusem tego wszystkiego, jest też to, że jest tu dużo ciekawych ludzi. Opowiadają różne ciekawe historie. Na łóżku obok leży mój rówieśnik. Jest bardzo chory ale humor mu cały czas dopisuje. Dobrze się dogadujemy. Możemy porozmawiać o rzeczach, które w takim samym stopniu nas interesują. 

No a tak to leżę tylko. Z początku były cholerne nudy, ale się już przyzwyczaiłem. 

Ja pierniczę ciągle ten facet gada i gada. Jadaczka mu się nie zamyka. Ma prawie 40 lat, a waży 48 kg. Nawet ciekawie mówi tylko, że ja w tym momencie chcę robić coś innego. Chcę coś napisać. Chcę wykorzystać okazję i trochę więcej popisać.

Ten co leżał po mojej prawej, ciągle gapił mi się w zeszyt. Ciekawski jakiś, ale wyszedł już do domu. Mariusza nie ma. Poszedł gdzieś. No a tak to w ogóle nie zwracają na mnie uwagi. Przyzwyczaili się, że ciągle coś piszę i piszę. 

No leżę i leżę, szpital, łóżko, telewizja książki. No i rozmowy. I tak w kółko. Co jakiś czas przychodzi pielęgniarka i przynosi leki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz