Niedziela
3:30
Właśnie skończyłem czytać książkę. Jestem głodny, ale idę spać. Myłem już zęby i nie chcę robić tego jeszcze raz, a z brudnymi nie zasnę. Dziś śpię w namiocie.
12:10
Pół godziny temu przestał padać deszcz. Powietrze jest rześkie, wieje lekki chłodny wiatr. Po niebie płyną jeszcze ciemne chmury, ale słońce swoimi promieniami już muska ziemię, niosąc z sobą kolejną ciepłą falę.
Taka pogoda mi odpowiada, ponieważ jestem bardzo senny i chętnie prześpię się jeszcze kilka godzin. W namiocie jest dosyć chłodno i przyjemnie. Można spokojnie oddychać, człowiek się tak nie dusi pod tym tropikiem. Późno położyłem się spać, dosyć wcześnie wstałem, a teraz czuję się dziwnie.
Monika i Justyna pojechały do Anki. Proponowały, abym wybrał się razem z nimi, ale zrezygnowałem. Właściwie to oprócz tego, że jestem niewyspany, to nie wiem dlaczego. W końcu nic by mi się nie stało, gdybym wsiadł na rower i przekręcił te kilkanaście kilometrów. Fajnie byłoby jeszcze raz zobaczyć swojego chrześniaka.
Jednak nie. Naprawdę jestem bardzo zmęczony, a na dodatek boli mnie głowa. Czuję się dziwnie. Bez przerwy mam wrażenie, że jestem w jakiś sposób osaczony, śledzony przez wszystkich. Zdaję sobie sprawę, że to tylko głupie wrażenie i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Mimo wszystko jest na tyle silne, że czasami trudno mu się oprzeć. Czuję się, jakbym był wystawiony na próbę i obserwowany przez otoczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz