wtorek, 18 stycznia 2022

2 września 1988

Piątek


7:00


Trochę jeszcze chce mi się spać. 


13:05


No tak, już po lekcjach. To były już całkiem normalne lekcje, nowe tematy i normalna nauka. Nie jestem w pierwszej klasie i nie przysługują mi żadne ulgi, więc nie mogę się nad sobą użalać. 

No tak, ale teraz mam inny problem. Muszę jechać do domu. Jak zwykle zjeżdżają tu obcy i kadra wszystkich wygania do chałup, aby nie blokować miejsca. W sumie to mi nawet trochę pasuje. Przywiozę resztę swoich rzeczy, bo przecież z jednym razem nie udało mi się tego zrobić. 

No tak, ale jest też jeden mały kłopot. W domu nie ma zbyt dużo pieniędzy. No, powiedziałbym, że jest bardzo cienko. Mama musi się nieźle gimnastykować, aby starczyło do końca miesiąca. Oczywiście nam też musi coś dać, bo nie będziemy mieli na powrót. 

Wszystko się zmienia, ceny ciągle idą w górę, a pensje już nie tak bardzo. Stać nas na coraz mniej rzeczy. Trudno określić co będzie za miesiąc czy dwa. Z tego co wiem, mama kupiła dwa prosiaki. To po to ten chlewik chłopaki budowali. Mówi, że trzeba będzie sobie jakoś radzić, bo jak ceny jeszcze pójdą w górę to nie będzie nas stać na wędlinę i mięso. Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że tak. 

Czekam na Sylwka. Niedługo powinien tu być. Jak się tu pojawi idziemy do autobusu. Chcemy zdążyć na ten o 14:00. Nie spodziewają się nas w domu, bo my sami o tym nie wiedzieliśmy do ostatniej chwili. Powiedzieliśmy im, że zjawimy się najwcześniej za tydzień, a będziemy już dziś. 

Justyna nie będzie zadowolona z mojego przyjazdu. Z tego co wiem dla niej to dobrze jak nie ma mnie w domu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz