Pokój zatopiony w ciszy. Spokój śpi za oknem. Gdzieś w tej ciszy pojawia się bezsilność. Człowiek ginie w jej objęciach. Omotany czułymi słówkami i pięknym wyglądem, omotany, idzie w nieznaną i piękną otchłań śmierci. Dlaczego słowo stało się ciałem, a marzenia z rzeczywistością? Świat jest w głosach zatopiony. Piękne obrazy przedstawia na wielkim ekranie wyobraźni. Strach. Czy czujesz lęk? Tak, czuję. Jest to gdzieś w pobliżu. Ciągle mi towarzyszy, lecz teraz gdzieś się ukrył. Radość, euforia, entuzjazm… czy są? Tak. Skakać, cieszyć się i bawić. Tego pragnę. Tylko to jest nieosiągalne, zbyt dalekie. Spokój… czy jest obecny? Chwilowo tak. W tej chwili gości w mojej duszy. Pragnę go. Za dużo już tego wszystkiego. Jestem zmęczony. Właśnie… jak twoja forma? Fatalnie. Jadę na ostatniej kropli paliwa. Czuję, że za moment wybuchnę, ale nie wybucham. Nie mam czym. Czego pragniesz? Poczucia bezpieczeństwa, matczynego, opiekuńczego serca. Muszę się wysłowić. Wraca świadomość. Seans autohipnozy zakończony.
***
Śnieg, mróz, zawieja, zadymka - te wszystkie pojęcia kojarzą mi się z tą zimą. Nie jest to zima przeciętna. Dawno takiej nie było. Dopiero początek stycznia, a temperatura spadła poniżej minus 30 stopni. Od początku trzyma lodem, mrozem i śniegiem. To jest zima stulecia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz