sobota, 19 grudnia 2020

1 lutego 1987

Niedziela


Prawie cały dzień siedziałem w domu. Wstałem o 9:20. Chłopaki poszli na górki w lesie. Wzięli ze sobą Monikę. Wrócili po 12:00 mokrzy od góry do dołu, zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Nie zjeżdżali na sankach, lecz na plastikowych w workach wypełnionych sianem. Na sankach z tak stromej górki nie sposób zjechać. Worki są niskie, miękkie i o wiele bardziej bezpieczne. 

Szkoda, że nie ma telewizora. Jest w serwisie. Odbiór dopiero w czwartek. Do reperacji pojechał na sankach i w ten sam sposób przyjedzie. Tym zajmuje się Sławek. 

Pogoda. Ciepło około 4 stopni Celsjusza. Wiatr bardzo silny.

Wczoraj nie odśnieżyli drogi. Zawiało równo z płotami. Przy tych wahaniach temperatury śnieg zrobił się twardy. Mleczarz nie mógł przejechać. 

Dziś zebrała się grupa gospodarzy, którzy próbowali przebić się przez zaspy do centrum wsi, to jest jakieś 800 m. Było na co popatrzeć. 

Dwa ciągniki się zakopały. Przyjechały jeszcze dwa, aby tamte wyciągnąć i też się zarżnęły. W końcu ściągnęli jeszcze cztery maszyny i to aż z samych Jerzysk. Cały dzień próbowali to jakoś odśnieżyć. 

Chodzi o to, że aby traktor mógł pociągnąć za sobą pług, to sam musi mieć możliwość jakiegokolwiek przejazdu. Najpierw musieli zrobić takie koleiny i dopiero później wzięli się za właściwe odśnieżanie. W sumie widok był fajny. 

Raz po raz któryś traktor był wyciągany przez dwa rezerwowe, które stały na boku. Wydaje mi się, że w końcu się jednak przebili. Nie jestem pewien, późno już było. Cały czas była mowa o tym prostym odcinku drogi. 

Pozostał jeszcze zakręt w stronę Jerzysk, ale to już jest zupełnie inny temat. Podobno jest tak zawiany, że w tej chwili nikt przy zdrowych zmysłach nie podejmie się odgarnięcia tych kilkuset metrów. Tak czy inaczej, drogę skrócili. Jeżdżą teraz przez nasze podwórko, bo taka możliwość istnieje, a śniegu mniej.

Zdaje się, że jeszcze pracują. Słychać silniki. Nie ma wyjścia. Jak chcą oddawać mleko do zlewni, muszą pracować wszyscy zainteresowani. W tej chwili jest 21:10.

Chłopaki siedzą i coś tam robią. Sylwek chyba rysuje wzory dla mamusi do robienia swetrów, a Sławek właśnie zaczął drażnić się ze szczeniakiem. Mama i dziewczyny śpią. Cicho gra radio. Panuje błogi spokój, spokój, o który w tym domu, tak trudno.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz