piątek, 11 grudnia 2020

20 stycznia 1987



Jak na razie, nie mogę być jeszcze całkowicie spokojny. Jestem spięty i zdenerwowany. Już od jutra się zacznie. Powiem szczerze, ciężko będzie to przeżyć. To będzie prawdziwa kanonada. Nie ma żartów. Już było tyle zapowiedzi. 

Z grubsza, wiem, jaki rozmiar to wszystko przyjmie. Tak obrazowo rzecz ujmując, dziś darowano mi życie w kilku przypadkach. No tak, nie doznałem nawet większych ran. Nie oszukujmy się jednak to było ostatni raz. 

Przeciwnik zapowiedział wojnę. Więc to uczciwie wypowiedziana wojna. Bitwa krótka, ale ciężka, prawdziwy taktyczny majstersztyk, atak za atakiem. 

Mniej więcej znam plany przeciwnika. Tylko, czy sprawiedliwe jest w to, że to on atakuje, a ja ciągle muszę się bronić? Kazali się przygotować, dobrze przygotować, bo nie będą już żartować. 

Kurczę, może jednak straszą. Takie odnoszę wrażenie. Tak, po części tak, ale myślę, że w większości to prawda. Więc jutro zacznie się wielka wojna.


Przegląd dnia.


Pierwsza lekcja: język rosyjski. Było spokojnie, ale na piątek zapowiedziała klasówkę.

Druga lekcja: chemia. Mam przewagę dwój. Będę musiał się poprawić. Już dziś próbowałem to zrobić, ale nie udało się.

Trzecia i czwarta lekcja: język polski. Zaczęliśmy “Makbeta”. Sławek Strzeżek i Józek Kucharski wylecieli za drzwi z powodu nadmiernego śmiechu. Zadała charakterystykę Makbeta, co najmniej siedem stron. Ta Byszewska chyba zwariowała! Kto jej tyle napisze? Nie mam pojęcia, jak ja sam to napiszę. Chyba nie będę się wysilał i pójdę do dziewczyn. One to zrobią. Są moimi dłużniczkami

Piąta lekcja: historia. Tu to dopiero się działo! Od razu na samym początku spytała mnie z Piastów Polskich. Nic nie powiedziałem. Po prostu wszystko wyleciało mi z głowy. Tyle czasu, kto by to pamiętał. 

Na początku roku jechałem na czwórkach, a teraz nawet na trójkę nie mogłem się wyciągnąć. Darowała mi tę lufę, ale obiecała, że jutro przepyta mnie i to dokładnie. 

Obawiam się, że mogę nie przejść na półrocze. Zresztą, tu chodzi o mój honor. Jejku, kiedy ja się do tego wszystkiego przygotuję.  

Po kolacji jest wideo. Nie mam pieniędzy, ale wykombinuję coś. Wiem, że powinienem się uczyć, ale z wideo nie zrezygnuję. Zresztą, jak bym został, to i tak bym się wiele nie nauczył.

Szósta lekcja: biologia. W piątek klasówka. 

Poza tym jutro jest klasówka z mechanizacji. Może być też kartkówka z matematyki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz