Przegląd dnia.
Pierwsza lekcja: historia.
Bałem się, że mnie spyta. Miała to zrobić. Zamiast na lekcję poszedłem do dentysty. Niby że z bólem. Mimo że ząb nie bolał, to i tak należało go wyrwać.
Druga lekcja: przysposobienie obronne.
Szostakiewicz wystawił już oceny na półrocze. Trójka. Trochę wygłupów było przy tym wystawianiu ocen.
Szósta lekcja: matematyka.
Była klasówka. Na 100% dwója.
Po kolacji był film, który już kiedyś oglądałem. “ Piraci XX wieku”. Nawet dobry, chociaż rosyjski.
Jutro klasówka z biologii. Nic się nie uczyłem.
***
Wstęp do opowiadania.
Nie ma już na tej ziemi spokoju. Nie można wierzyć nawet przyjacielowi. stało się to tego dnia, kiedy przyszedł na świat syn Ducha Zła, największy Szatan wszechczasów. Wtedy to właśnie jego ojciec wydał rozkaz, by, na cześć swojego pierworodnego syna, złożyć ofiarę z ognia, krwi i ducha. Wtedy to świat ogarnęło szaleństwo. Mordowali się bracia, ojciec spiskował przeciwko synowi, syn matce podrzynał gardło. Właśnie w tych czasach żył stary, doświadczony, lecz, nikomu wtedy jeszcze nie znamy, człowiek o imieniu Dobran. Był to dobry i poczciwy staruszek, czarownik o ponadprzeciętnej mocy. Jego czary były zdolne przenosić góry i wyganiać złe duchy.
Może kiedyś to dokończę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz