Wtorek
21:50
Dziś, zamiast jechać na religię, poszliśmy do Darka na stancję. To znaczy ja Rysiek, Mirek i Darek. Wystawił flaszkę czystej. Chlapnęliśmy sobie po dwie pięćdziesiątki i zagryźliśmy rzodkiewką, bo nic innego nie było. Nieco później dziewczyny zrobiły herbatę i naleśniki z serem. Pogadaliśmy, pożartowaliśmy i wróciliśmy do internatu. Zaraz później trzeba było iść na próbę. Notabene prawie całą przespałem, nawet nie wypowiedziawszy swojego wiersza. Po przyjściu z auli miałem godzinę na odrobienie lekcji. Potem kolacja i basen. Dziś byłem tylko trzydzieści minut, bo z jakiegoś powodu zamykali wcześniej. Później do naszego pokoju przyszło kilku kolegów. Warunki wprost idealne do nauki, co? Kiedy się wreszcie wszyscy wynieśli, ogłoszono ciszę nocną. No i koniec końców musiałem zjawić się w pokoju cichej nauki, tak zwanym cichaczu. Jutro kartkówka z ekonomiki i pytanie z biologii. Nie wiem, ile uda mi się wcisnąć do tego łba, ale może przynajmniej nie będzie za bardzo tragicznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz