Wtorek
16:25
W Garwolinie spotkałem kumpla z zawodówki. Sławek Strzeżek to równy gość, chociaż ostatnio bardzo się zmienił. Nie ukończył tego technikum, ale jak widzę, chyba tego nie żałuje. Przejmuje po ojcu gospodarstwo rolne, a to nie byle co. Kilkadziesiąt hektarów sadu robi swoje. Dodatkowo chałupa, która bardziej przypomina willę niż zwykły dom i drogi samochód. Czego mu więcej trzeba? Dobrze się ubiera, chodzi na imprezy i używa życia na całego. Przez jego ręce przechodzą grube sumy. Sam widziałem, jak w peweksie potrafi wydać na raz kilkaset dolarów. Do tego szkoła nie jest potrzebna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz