Wtorek
22:10
Po kolacji byłem na basenie. Woda ciepła jak zupa. Wyszalałem się za wszystkie czasy. Pływałem aż do zamknięcia obiektu, dopóki mnie nie wygonili. To było coś. Tylko ja i woda. Nikt mi nie przeszkadzał. Złapałem jakiś taki rytm, jakbym czuł ten wypór, jak woda mnie niesie na swojej powierzchni. To coś niesamowitego. Normalnie żal było wychodzić.
Jutro klasówka z ekonomiki. Z pojęć trochę się uczyłem, ale nie wiem, jak to będzie. Zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz