poniedziałek, 27 lipca 2020

23 czerwca 1986

Dziś prawie cały czas siedziałem w domu i dopiero teraz, a jest 17:00, gdy pogoda nieco się poprawiła, wyszedłem do lasu. Jestem w samym swetrze, ale siedzę tyłem do słońca. Mimo pozornego chłodu mocno grzeje w plecy. Będę próbował coś napisać. Muszę się przekonać czy nie wyszedłem z wprawy. Idę w las, tam, gdzie cisza. Idę w stronę szałasu. Chcę zobaczyć, jak sprawuje się moja zielona konstrukcja. Są grzyby!
Już widzę! Stoi. Ktoś ją trochę rozwalił! Złośliwiec! To na pewno jakiś złośliwiec! Co to, komu przeszkadzało?! Trudno. Muszę nareperować.
Nic nie napisałem. Pospacerowałem tylko. Nie mogę się tego pozbyć. Czego? No, tego przygnębienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz