Wieczór
Ładny wieczór: cichy, księżycowy. Tak jest w rzeczywistości. W sercu chmury, chmury, chmury... Nadciąga burza. Zrywa się wiatr. Lęk, strach, co tylko, co tylko... Jutro... czerń. Ciemnia strachu... Zieleń złamana różem wstydu... wir i moc słowa... Nadzieja zabije strach…
Dzisiejszy dzień, z początku pusty, później nabrał znaczenia. Tego złego. Biblioteka, książka i nic... Czy było warto??? Pustka wywołuje strach... pustka jest wokół mnie.
Jutro skręcą mi kark... zabiją słowem... zgniotą nienawiścią... wrzucą w czarną otchłań..
Co ja zrobiłem?!
Muszę być twardy! Twardy ja skała!
Wir ciemności i lęk prześladują mnie. To będzie narastać do jutra. Jutro wszystko się wyjaśni…
Wyjdę żywy???
Kiedy bardzo pragniesz spokoju, kiedy bardzo chcesz się odprężyć, zostań sam, wysłuchaj swych skarg, a zrozumiesz, to ci pomoże.
Jestem inny od wszystkich, sztuczny – na co dzień, prawdziwy – w samotni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz