13:50
Siedzę przy stole, słucham tykania budzika. Z pleneru dobiegają dźwięki klaksonów samochodowych. Słychać też gwizdek sportowy i okrzyki. Zjechało tu chyba pół Polski. Z korytarza ciągnie woń obiadu. Coś smażonego, już chce się mi jeść. Wiele osób przechodzi korytarzem, słychać trzaskanie drzwiami.
22:50
Wiatr, wiatr, wiatr... niesamowite wrażenie... jakby duchy biegały po korytarzu. Nie to chyba któreś drzwi są uchylone. Pójdę zamknąć, bo jeszcze szyba poleci. Trochę się boję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz