Wtorek
18:15
Można powiedzieć, że największym źródłem mojego stresu i wszelkich możliwych lęków w tej chwili jest biologia. Kiedy danego dnia ma być ten przedmiot, mam wrażenie, że to jest już mój całkowity i definitywny koniec. No niestety można powiedzieć, że biologia staje się moją obsesją.
9:00
Jest tak, jak jest.
Jest tak, jak powinno być.
Jest dobrze.
Jest ciepło.
Walka toczy się obok mnie.
Deszcz pada obok mnie.
Jestem pod bezpiecznym dachem.
14:20
robię się pusty jak balonik.
Powietrzem napełnia się moje wnętrze.
Powstaje przestrzeń elektryczna.
Drgam w niepewności.
Widzę w oddali
Już na zakręcie
Punkt czarny, straszny.
Czarna dziura
Tam czeka na mnie.
Czeka, by wchłonąć i zniszczyć.
Wypluć resztki mojego ciała.
Już jutro – tak niewiele czasu.
Co zrobić? Jak z tego wybrnąć?
Już czeka. Strach się we mnie zjeżył.
Buntuje się coś we mnie,
Z moim losem się nie zgadza.
18:15
Czas już myśleć,
Co będzie jutro,
Do czego dążę,
Co chcę osiągnąć.
Życie jest, jakie jest.
Mówią: swój byt masz swoich rękach.
A ja mam tylko puste projekcje.
Niby wiem, co mam uczynić,
Lecz czy wykorzystam swoją szansę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz