czwartek, 12 maja 2022

6 grudnia 1988

Wtorek 


18:15 


Można powiedzieć, że największym źródłem mojego stresu i wszelkich możliwych lęków w tej chwili jest biologia. Kiedy danego dnia ma być ten przedmiot, mam wrażenie, że to jest już mój całkowity i definitywny koniec. No niestety można powiedzieć, że biologia staje się moją obsesją. 


9:00 


Jest tak, jak jest.

Jest tak, jak powinno być.

Jest dobrze.

Jest ciepło. 

Walka toczy się obok mnie.

Deszcz pada obok mnie.

Jestem pod bezpiecznym dachem.


14:20


 robię się pusty jak balonik.

 Powietrzem napełnia się moje wnętrze.

 Powstaje przestrzeń elektryczna.

 Drgam w niepewności.


Widzę w oddali 

Już na zakręcie 

Punkt czarny, straszny. 

Czarna dziura

Tam czeka na mnie. 

Czeka, by wchłonąć i zniszczyć. 

Wypluć resztki mojego ciała. 


Już jutro – tak niewiele czasu. 

Co zrobić? Jak z tego wybrnąć? 

Już czeka. Strach się we mnie zjeżył. 


Buntuje się coś we mnie, 

Z moim losem się nie zgadza. 


18:15 


Czas już myśleć,

Co będzie jutro,

Do czego dążę,

Co chcę osiągnąć. 


Życie jest, jakie jest. 

Mówią: swój byt masz swoich rękach. 

A ja mam tylko puste projekcje. 

Niby wiem, co mam uczynić, 

Lecz czy wykorzystam swoją szansę?

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz