środa, 18 maja 2022

14 grudnia 1988

Środa 


23:15 


Ta Aneta Prusaczyk to fajna dziewczyna. Cicha, skromna, o miłym usposobieniu. Lubię przebywać w jej towarzystwie. Ona lubi słuchać moich opowieści i wywodów naukowych. Wczoraj zaproponowałem jej, aby poszła ze mną na studniówkę. Odmówiła. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Chyba dlatego, że przestraszyła się trochę tak dużej imprezy. No cóż, nie mam pretensji. Szczególnie że nie była ona moim pierwszym wyborem, tylko opcją rezerwową. Tak naprawdę do gustu przypadła mi Marzenka. Marzenka to niska dziewczyna o kasztanowych włosach i brązowych oczach. 

Jest taki jeden drobny szczegół, który sprawił, że już na samym początku bez najmniejszego trudu wyłowiłem ją z tłumu innych dziewczyn. Chodzi o to, że jej oczy są różnego koloru. To znaczy nie, całe, tylko na tęczówce lewego oka ma dosyć dużą plamkę w kolorze szmaragdowym. Ten drobny szczegół w jej urodzie innym może przeszkadzać, a dla mnie jest niesamowicie intrygujący i pociągający. 

Poza tym Aneta to takie jeszcze trochę dziecko. Marzenka jest dużo bardziej dojrzała, jeżeli tak to można określić. Można z nią o wszystkim porozmawiać i nie przytakuje tylko biernie głową, jak to robi Anetka. 

No cóż, ale Marzena w tej chwili jest w szpitalu. Ma jakiś drobny zabieg. Jeszcze z nią na ten temat nie rozmawiałem, ale wydaje mi się, że powinna się zgodzić. Jak nie to poproszę Anetkę, żeby z nią trochę pogadała. Chodzą do jednej klasy i bardzo dobrze się znają. To by mi pasowało, bo Marzena ma już sukienkę i nie musiałaby kombinować. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz