środa, 25 maja 2022

28 grudnia 1988

Środa 


23:45 


"Człowiek umiera i kiedy znajduje się w momencie największego cierpienia fizycznego, dochodzi do niego głos lekarza oznajmującego jego śmierć. Wtedy zaczyna słyszeć przykry hałas, głośne dzwonienie albo szum i w tej samej chwili czuje, że bardzo szybko porusza się w długim ciemnym tunelu. Potem nagle spostrzega, iż znajduje się poza swoim fizycznym ciałem, ale nadal przebywa w fizycznym i bezpośrednim otoczeniu i widzi swoje ciało z pewnej odległości, jak widz w teatrze. Oszołomiony i zmieszany obserwuje nadal zabiegi reanimacyjne. 

Po chwili odzyskuje panowanie nad sobą i jakby przyzwyczaja się do tej przedziwnej sytuacji. Postrzega, że nadal ma ciało, ale bardzo różne od dotychczasowego i obdarzone innymi możliwościami, niż to fizyczne, które zostawił. Wkrótce zaczynają się dziać niezwykłe rzeczy. Pojawiają się inni, żeby mu pomóc. Widzi duchy krewnych i przyjaciół, którzy zmarli wcześniej i pojawia się przed nim pełen miłości promieniujący ciepłem duch, którego nigdy przedtem nie spotkał, jakaś świetlista istota. Zwraca się do niego bez słów, żeby dokonał oceny dotychczasowego życia i pomaga mu w tym, ukazując natychmiast panoramę ważniejszych minionych wydarzeń. W pewnej chwili Zdaję sobie sprawę, że zbliża się do jakiejś bariery czy granicy – zapewne granicy pomiędzy życiem ziemskim a przyszłym. A jednak wie, że musi wrócić do codzienności, że czas jego śmierci jeszcze nie nadszedł. Nie chce tego, gdyż pogrążony w uczuciu niezwykle intensywnie przeżywanej radości, miłości i spokoju, jest zachwycony tym, co się z nim dzieje. Pomimo to łączy się jakoś ponownie ze swoim fizycznym ciałem i żyje nadal." 


To nie żadne opowiadanie typu SF, tylko poważne opracowanie naukowe, książka pod tytułem "Życie po życiu" Rajmunda A Moody' ego. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz