Poniedziałek
15:30
Ballada o życiu
Stoisz na środku pola
Z głową pełną niewiadomych,
Osamotniony i samotny,
Z wielkim znakiem zapytania na plecach.
Patrzysz za siebie – plugawe błoto,
Patrzysz przed siebie – czerń doskonała.
Gdzie staniesz nogą – wąż jadowity,
Gdzie dłoń wyciągniesz, skorpion się czai.
Gdzie wzrok skierujesz, wzrok cię zabija.
Gdzie myślą sięgniesz – podstęp i fałsz.
Więc jesteś sam, samotnie żyjesz,
Duszę człowieczą zachować chcesz,
Lecz samotność niedobra dla ludzi,
Gorycz i smutek w twym sercu się budzi.
Zaczynasz pragnąć, tęsknić i marzyć.
Wyciągasz dłonie i znów to samo.
Twe serce samotne być nie chce,
Ono kołacze, ono rozpacza.
Wyjmujesz serce, do ludzi idziesz,
Z promienną duszą, z miłością w dłoni.
Chcesz dobro czynić i siać nadzieję.
Chcesz świat szkaradny zmienić w raj życia.
Lecz na nic twoje zabiegi całe,
Na nic ta miłość pośrodku pola.
Ten świat pustynią jest ludzką,
Na której miłość wrzucona w piach,
Jak ziarno złote nie wzrośnie nigdy.
Więc stoisz na polu z miłością w dłoni,
Stoisz samotnie i stać będziesz wiecznie,
Póki pustynia świata nie stanie się żyzną ziemią,
Póki nie spadnie deszcz, co proch ten zbudzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz