środa, 4 maja 2022

25 listopada 1988

Poniedziałek


 15:30 


Ballada o życiu


Stoisz na środku pola

Z głową pełną niewiadomych,

Osamotniony i samotny,

Z wielkim znakiem zapytania na plecach.


Patrzysz za siebie – plugawe błoto,

Patrzysz przed siebie – czerń doskonała.

Gdzie staniesz nogą – wąż jadowity, 

Gdzie dłoń wyciągniesz, skorpion się czai. 

Gdzie wzrok skierujesz, wzrok cię zabija.

Gdzie myślą sięgniesz – podstęp i fałsz. 


Więc jesteś sam, samotnie żyjesz, 

Duszę człowieczą zachować chcesz,

Lecz samotność niedobra dla ludzi,

Gorycz i smutek w twym sercu się budzi. 

Zaczynasz pragnąć, tęsknić i marzyć. 

Wyciągasz dłonie i znów to samo. 


Twe serce samotne być nie chce,

Ono kołacze, ono rozpacza. 

Wyjmujesz serce, do ludzi idziesz,

Z promienną duszą, z miłością w dłoni. 

Chcesz dobro czynić i siać nadzieję. 

Chcesz świat szkaradny zmienić w raj życia.

Lecz na nic twoje zabiegi całe,

Na nic ta miłość pośrodku pola. 

Ten świat pustynią jest ludzką,

Na której miłość wrzucona w piach,

Jak ziarno złote nie wzrośnie nigdy.


Więc stoisz na polu z miłością w dłoni,

Stoisz samotnie i stać będziesz wiecznie,

Póki pustynia świata nie stanie się żyzną ziemią,

Póki nie spadnie deszcz, co proch ten zbudzi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz