sobota, 21 maja 2022

21 grudnia 1988

Środa 


14:45 


Szare niebo szarością drży

W obawie przed deszczem. 

Chłodny wiatr wieje chłodem, 

Przynosi wieczorny mróz. 


Szarość szarości nie dorówna.

Mdłe powietrze wpływa do płuc. 

Szare obrazy, brzydkie przedmioty. 

Posępna muzyka płynie ze świata. 


Opanowany szarością, zdobyty przez chłód

Siedzę w jaskini i boję się wyjść 

I jest mi wszystko jedno,

Co stanie się ze mną 


Rzeka życia płynie u mych stóp, 

A ja patrzę na nią 

Wzrokiem rezygnacji i obojętności.

Patrzę na nią z góry

I widzę co się w niej dzieje. 

Nie chcę skakać w jej nurt. 

Nie chcę wpaść w jej prąd. 


Jestem spokojny w swojej jaskini, 

Która bezpieczną kopułą otacza me ciało 

Która daje mi schronienie 

I bezpieczny spokój 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz