czwartek, 25 listopada 2021

1 sierpnia 1988

Poniedziałek


13:15


Kurczę, łażę jak obibok po domu, a niby jest tyle do roboty. Nie wiem, co się dzieje, bo kiedy tylko pomyślę o czymś konkretnym, od razu mi wszystkie chęci przechodzą. 


15:55


Jestem nad Liwcem. Siedzę na wysokiej skarpie i obserwuję, jak po drugiej stronie ktoś łamie gałęzie na ognisko. Słychać rozmowę. 

Właściwie to nigdy tak naprawdę nie mogę być sam. Jestem tu już kilka godzin. Uciekłem z domu. Denerwują mnie moje kochane siostrzyczki. Są w takim wieku, że ciągle mnie prowokują. Za wszelką cenę chcą zmienić panującą w domu hierarchię. Nie wiedzą, z czym się to je, ale chcą rządzić. Czasami dla zabawy chcą wyprowadzić mnie z równowagi. Przez to wszystko stałem się bardziej nerwowy. Czasami rzeczywiście trudno mi nad sobą zapanować. Są młode i głupie, ale objawiam się, że jeśli tak dalej pójdzie, mogę którejś zrobić krzywdę. Ja też jestem tylko człowiekiem. 


Ktoś idzie. Kilku chłopaków. Łapią ryby na siatkę. Czy ja mogę mieć kilka minut spokoju? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz