poniedziałek, 22 listopada 2021

24 lipca 1988

Niedziela


20:15


Lekkie zachmurzenie w ciągu całego dnia. Parno, duszno. 


Jestem wkurwiony. Siedzę, pot strugami ścieka mi z czoła. Jest dosyć późno, a temperatura nadal nie spada. Taka duchota, że trudno wytrzymać. Teraz to nic, to co było w ciągu dnia to jakiś armagedon. Myślałem, że zdechnę. Już o 10:00 było ponad 30 stopni. Gdyby nie to, że cały czas moczyłem dupę w wodzie, to pewnie byłbym ledwie żywy. No ale w końcu trzeba było wrócić znad Liwca. Chłopaków jeszcze nie ma. Jestem w namiocie, ale chyba pójdę na film. Nie ma sensu tu siedzieć cały wieczór. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz