sobota, 27 listopada 2021

1 sierpnia 1988

Poniedziałek


16:30


Jak się to wszystko skończyło, powiedziałem sobie, że opiszę całą praktykę, to co się tam działo i co o tym wszystkim myślę, ale jak próbuję to zebrać do kupy, to okazuje się, że wcale nie jest to takie proste. Wiele rzeczy jest po prostu niejednoznacznych i mających podwójne dno. Tak w ogóle to czułem się zagubiony i niepewny siebie. Nie miałem w nikim oparcia. Nie miałem twardego gruntu pod nogami. Niby wszystko było w jak najlepszym porządku, ale nigdy nie wiedziałem, na co stać moich kumpli. Miałem wrażenie, że są zdolni dosłownie do wszystkiego i powstrzymuje ich tylko świadomość kary. Jak to powiedziała Jola, na praktykach naprawdę poznajesz ludzi. Zresztą jej się też dostało. Tak w ogóle to nie wiem, co o nich wszystkich sądzić. Chociaż może i wiem, tylko wolę o tym nie myśleć. W sumie gówno mnie to obchodzi. 

W zetknięciu z takimi osobowościami jak Bogdan Nejman i jego paczka poczułem się niezwykle mały, nic nieznaczący. Mają bardzo dziwny i szkodliwy wpływ na innych. Niby nie robią ci krzywdy, ale każdego dnia dają ci do zrozumienia, że jeśli nie uznajesz ich wartości, czyli nie chlasz gorzały i nie szlajasz się jak menel, to jesteś sobkiem i dziwakiem, kimś, kogo się lekceważy. 

Postawili sobie za cel wyprowadzić mnie na "porządnego człowieka". To zaczęło się już dużo wcześniej, jeszcze w zawodówce. Szczególnie w pierwszej klasie. Na tej praktyce było apogeum. 

Kiedyś rzeczywiście mi dokuczali. Teraz było im trochę głupio, bo jesteśmy starsi i niby mądrzejsi. Ich metodą na osiągnięcie celu miał być alkohol,  dużo alkoholu i gra w karty. Taka chamska gra w karty. Król cham, znacie to? Aż się niedobrze robi. Kiedyś się tym bardzo przejmowałem, a teraz nawet nie che mi się o tym myśleć. Kompletne dno, ale oni myślą inaczej. 


***


Już mnie szukają. Przyjechały brzegiem Liwca na rowerze. Boją się, że za bardzo mnie zdenerwowały i może mi się coś stało. 


***


Wracając do tematu, to co piszę, nie jest dokładnym odzwierciedleniem tego, co dzieje się naprawdę. W dużym stopniu to uproszczenie. Szczególnie jeżeli chodzi o moje myśli i poglądy. To tak, jakby porównać portret namalowany na płótnie z prawdziwym wyglądem człowieka. To zawsze będzie uproszczenie interpretacja, ale może to i lepiej. 


17:00


Wstaję i idę. Nie wiem gdzie.


18:15


Wracam. Robi się późno. Pewnie już na dobre się martwią. Popływałem trochę. Woda bajecznie ciepła. Pobawiłem się jak dzieciak, budując zamki z piasku.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz