poniedziałek, 22 czerwca 2020

9 lutego 1986

Wieczór, zimno. Jest mi zimno. Dreszcze. Mimo że w pokoju jest ciepło, mi wciąż jest zimno. W nosie kręci, aż do łez.
-A psik! - szarpie całym ciałem.
Ból, szybki jak bicz, przeszywa moje ciało. Moje oczy są we łzach. W głowie szum i mętlik. Cholerny katar, kiedy się skończy?! Ostatni raz trzymał mnie całe dwa tygodnie. No tak wychodzi na to, że najgorsze mam już za sobą. Ale pewnie jeszcze zawiozę go kolegom w internacie.
Wczoraj wieczorem i dziś rano czułem się bardzo źle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz