Dzisiejsze lekcje minęły pod znakiem względnego spokoju. Byłem lekko spięty, ale nie zdenerwowany. Tylko po WF-ie, gdy Baran, dla żartu, strzelił mnie po plecach. Wkurzyłem się niesamowicie, ale mi zaraz przeszło. Chyba jego nazwisko pasuje do niego. Prawdziwy baran…
Dzisiejszej nocy prawie w ogóle nie mogłem spać. Jeśli już to płytko. Co chwilę się budziłem. To się powtarza już drugi raz po feriach. Pewnie to ta zmiana warunków. W domu kładłem się spać bardzo późno. Najlepiej spało się mi między szóstą a dziewiątą rano. Tutaj ten przedział przypada na lekcje. Tylko, w takim razie, na lekcjach powinienem być senny, a nie jestem. Dziwne, czyżbym aż tak wypoczął?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz