poniedziałek, 8 czerwca 2020

11 stycznia 1986

17:30

Zagrożenie poczucia bezpieczeństwa. Nie wiem, czy to właściwe określenie. Ciągle coś takiego odczuwam. Żeby zasnąć, moja głowa musi być przynajmniej z trzech stron osłonięta. Nie mogą być to jednak gołe ściany. Kwiatek, regał czy szafka mogą stać. Zawsze, gdy usypiam, musi być zgaszone światło. Zawsze, gdy usypiam, muszę czuć się pewnie i swobodnie. Jeżeli mam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy, nie zasnę.
Czasami przychodzą mi do głowy różne myśli. Kiedy będę miał kiedyś własny dom, musi mieć zamaskowane, tajne wejście, by, w razie potrzeby, można było bezpiecznie uciec. Jeszcze lepiej by było, gdyby jego tylna ściana była skryta w jakichś zaroślach, lub spoczywała w litej skale. Za tą skałą byłaby druga część domu, taka naprawdę bezpieczna, by nikt nie mógł do niej wtargnąć bez mojej zgody.
Czasami mam napady takiej głupiej paniki. To wynik stresu, ciągłego niepokoju, jakiegoś takiego ciągłego poczucia zagrożenia. Czy ktokolwiek, coś takiego jeszcze odczuwa?! Czy tylko ja jestem takim ufoludkiem?
Jeszcze jedno. Źle się czuję z nieszczerymi ludźmi. Wyczuwam ich na kilometr. Mam coś w rodzaju takiej intuicji. Instynktownie czuję, gdy ktoś kłamie, nie mówi całej prawdy, lub prowadzi rozmowę wymijającą.
Lubię ludzi, którzy mówią dużo, ale nie są blagierami. Teraz mało jest takich ludzi: szczerych, otwartych i prostolinijnych. Unikam takich, co lubią szpan i bajer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz