Na początku dzisiejszego dnia byłem, trochę spięty, ale spokojny. Później, na WF-ie humor trochę się mi poprawił, ale przed wiedzą obywatelską się pogorszył. Przyczyna? Koledzy koniecznie chcieli mnie zapisać na biegi przełajowe. Takie coś jest co roku organizowane w naszej szkole. Wszyscy unikają tego, jak ognia. Kumple zamierzali moim kosztem sami się jakoś wymigać. Z każdej klasy trzeba było wytypować kilku „ochotników”.
Nie należę do takich, co na wszystko się zgadzają. Postanowili użyć starego triku i zastraszyć mnie. Rzucili się na mnie, myśląc, że będę, jak zawsze, uciekał. Zaczęliśmy się szamotać. Takie tam ostre żarty, ale nieźle mnie wnerwili. W końcu nie wytrzymałem i któregoś ostro wyzwałem. Wyrwałem się i wszystkim „na wsadzałem”. Oberwało się nawet, niewinnemu Mariuszowi. Kiedy doszedłem do siebie, postanowiłem to naprawić. Chciałem mu to wyjaśnić, ale on nie zwrócił na mnie uwagi. Odniosłem wrażenie, że przestał ze mną trzymać i przyłączył się do klanu Sławka Strzeżka. Wiedziałem, że nie mogę stracić sprzymierzeńca, więc kiedy Bogdan Nejman zaczął na niego najeżdżać, że się dobrze uczy itp., zacząłem kolegi bronić. Chociaż, później, ten cwaniak, czepnął się mnie, myślę, że było warto. Przyjaźń została uratowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz