poniedziałek, 15 czerwca 2020

23 stycznia 1986

07:10 

Wstałem. Żadnego niepokoju, dosyć dobry nastrój. Tylko z żołądkiem coś nie w porządku. Idę na śniadanie, a później do szkoły. 
Pierwsza lekcja – kwiaciarstwo. Niepokój. Lekki niepokój. Napięcie, podenerwowanie. Dziwnie się czuję, jakbym miał gorączkę.
Znowu coś z żołądkiem!
Chyba mnie już mnie nie spyta? Chyba nie? Jak dobrze! Muszę jednak uważać. Uwaga! Może mnie spytać. Pytanie dla całej klasy. Cisza... Ktoś rzucił wreszcie odpowiedź, ale to nie wszystko. Dzwonek. Przerwa. Potem BHP. Choroba, tam jest większa możliwość zarwania dwói!
Pomyłka! Jeszcze jedno kwiaciarstwo. Niepokój rośnie.
Czwarta lekcja – BHP. Minął strach. Myślałem, że będę musiał poprawiać się na 3, a tu niespodzianka! Z kartkówki dostałem 5! Kozyra chciał mnie wyciągnąć na cztery, ale nie wyszło. Nie pamiętałem wzoru na współczynnik wymiany powietrza i klops! Nie chciał mnie już dalej pytać. I tak przez jeden prosty wzór czwórka poszła się ... A było tak blisko.

15:00 

Jeszcze jestem spięty. Jeszcze nie wszystko minęło. Jutro ostatni dzień pytania. Rosyjski, a ja nie nauczyłem się tej głupiej czytanki.
Aby jutrzejsze lekcje przeżyć. Wtedy będzie po wszystkim. Byłem po buty w Garwolinie. Zaraz idę na obiad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz