poniedziałek, 4 maja 2020

21 września 1984


21:10

Był późny wieczór. Właśnie spacerowałem uliczkami miasteczka. Niebo było pełne gwiazd, świecił duży, srebrny księżyc. Szedłem chodnikiem ulicy długiej, gdy z pobliskiego lokalu ktoś wybiegł, trzasnął drzwiami i skierował się dokładnie w moim kierunku. Gość patrzył pod nogi i nierozważnie mnie potrącił. Odsunąłem się dwa kroki i szedłem dalej. W tym momencie usłyszałem ciche „przepraszam”. Ku swojemu zaskoczeniu zorientowałem się, że była to dziewczyna. Odwróciłem się gwałtownie, by jeszcze raz się jej przyjrzeć, lecz chodnik za mną był już pusty. W pobliżu nie było nikogo. 
„Gdzie ona zniknęła?” – pomyślałem.
Zbliżyłem się do baru, skąd wybiegła i odruchowo spojrzałem do środka…

Tak sobie piszę. Lubię to. Pewnie tego nigdy nie skończę.

16:30

Siedzę, duże zmęczenie przytłacza mnie do krzesła. Każdy ruch przychodzi z trudem. Czuję się tak, jakbym zszedł z karuzeli. Głowa ciężka i boli. Ledwie trzymam ją na karku. Oczy same mi się zamykają. Moje mięśnie są obolałe. Czy coś złego się dzieje? Nie. To normalne zmęczenie. Dlaczego więc tak mocno je odczuwam? 
To nie koniec. Jeszcze ta myśl, ten strach przed następnym dniem, przed rzeczywistością. Jutro jest środa, najcięższy dzień tygodnia. Boję się tego, że dzisiaj nie zdążę się wszystkiego nauczyć, że nie starczy mi czasu, że nie będę miał sił. Jestem taki zmęczony. Boję się tego, że jutro mogą mnie zapytać. Boję się, że mogę dostać dwóję. Mam dość strachu, tego zmęczenia! Mam dość tej szarej rzeczywistości, gorzkiej rzeczywistości. Tak bardzo chciałbym zapomnieć o tym przygnębiającym lęku, tak bardzo chciałbym się tego wszystkiego pozbyć. Siedzę i błądzę w obłokach, staram się oderwać od ziemskich problemów. Jakże przydałaby się teraz cicha, spokojna muzyka, chociaż sama cisza, chociaż jakaś książka.
Powoli, z wielkim trudem zapominam o wszystkim. Staram się nie myśleć o tym, co będzie. Myślę o rzeczach przyjemnych. Powoli w mojej głowie powstaje obraz szczęśliwego świata. Obraz świata, w którym nie ma lęku, nie ma zmęczenia, nie ma kłótni, zawiści. Tak bardzo pragnę spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz