14:40
Praktyka – Potycz ‘85
Złamałem łapę. Zachciało mi się tych głupich orzechów. Miałem całą torbę, ale człowiek jak to człowiek - zachłanny. Duże drzewo. Rypnąłem z jakichś dwóch metrów, na plecy i to na kupę kamieni. Dobrze, że karku nie skręciłem. I jeszcze ten krwiak na łokciu. Koledzy poradzili, by włożyć pod ciepłą wodę... Teraz wiem, że pod zimną. A teraz siedzę jak głupek i uczę się pisać lewą ręką. Pisać muszę, po prostu coś mi każe. Miesiąc, najmniej w tym gipsie. Wystarczy, żeby się nauczyć. Teraz będę miał zapasową rękę, do pisania i do innych rzeczy.
Trzeba iść.
Trzeba iść wciąż przed siebie,
Trzeba iść wciąż pod wiatr,
I wymagać wciąż od siebie,
Pokonywać szczyty Tatr.
Trzeba iść, trzeba iść
I trudności pokonywać,
Trzeba brnąć wciąż pod górę,
Siłę z siebie wciąż wyrywać,
A marzenia wziąć za bzdurę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz