Środa
Wieliszew 23:30
Zaraz idę spać. Ostatnio dużo się wydarzyło i o tych rzeczach chciałbym napisać. Ciągle jednak coś mi przeszkadza. Ciągle ta praca i praca. Człowiek ciągle goni, a z robotą i tak nie jest na bieżąco. A teraz te święta. Całkiem mi tam zarośnie. Niech no tylko wyjdzie porządne słońce.
Wczoraj była wypłata. Wziąłem 400 000. Wczoraj też byłem w domu. Zawiozłem im forsy, bo nie było na święta. Ja pierdolę, połowa mojej wypłaty. Pewnie, że za połowę mogę spokojnie i bez ryzyka przeżyć do dziesiątego, ale pracuję już pół roku i nic sobie nie kupiłem. Większość tych pieniędzy idzie do domu. Czy ja zaciągnąłem tam jakiś dług? Do jasnej cholery, ja też chcę normalnie żyć. Ja też mam, jak każdy człowiek, jakieś potrzeby. Nie chcę wegetować, ale z drugiej strony to ta forsa i tak nigdzie nie ucieknie. To przecież moje święta, mój dom. Między innymi i ja będę z tego korzystał.
Dodatkowo zawiozłem 30 jajek i trochę ogórków. Jajek jeszcze dowiozę. Wiesiek to załatwia. A co do tych ogórków, to kończę z tym interesem. Zbyt duże ryzyko, zbyt dużo ludzi o tym wie. Człowiek ciągle się denerwuje, ciągle w stresie. Jeszcze tylko na te święta. No i na te jajka. Chyba normalnie kupię tych jajek, a nie z przemytu.
Też kradzione. Tyle tylko, że nie przeze mnie. Jak on powiedział? Po 8 ogórków dla każdej babki to jest 14 ogórków za jedną wytłaczankę jajek. To jest dobre 5, 7 kg. Niewiele więcej wychodzi, jakbym kupił. Tylko że ogórków też nie kupię. Towar za towar, wymiana. Tak to już jest. Ryzyko z obu stron.
Artura zgarnęli do wojska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz