Poniedziałek
22:30
Studniówka już w sobotę. Wszystko albo prawie wszystko jest gotowe: garnitur, buty, koszula, itp. itd. Tylko tańczyć nadal nie umiem. Nie chcę z tego robić wiele problemu, ale nawet taki szczegół może zrobić istotną różnicę.
Dziś nie byłem w szkole. Musiałem kupić koszulę. I tak najpierw byłem w Węgrowie, gdzie nic nie kupiłem, a później pojechałem do samej Warszawy. Gdyby i to nie udało mi się nic dostać, miałbym poważny problem na głowie. Jestem zmęczony tym dzisiejszym dniem. Boli mnie głowa. Dlatego nie będę się zbyt długo rozpisywał. Muszę jeszcze odrobić lekcje z języka rosyjskiego i idę spać.
Wieczorem wybrałem się do Marzeny. Zaniosłem jej zaproszenie na studniówkę. Przy okazji pośmialiśmy się trochę. Lubię ją.
Chciałem dziś pójść do fryzjerki w Miętnem. Mam zrobić sobie trwałą. Niektórzy chcą mnie powstrzymać, mówiąc, że będę głupio wyglądał z kręconymi włosami. Co mi tam inni. Ja chcę się zrobić na Limahl'a. No tak tylko na samym czubku kręcone a z tyłu długie i proste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz