Poniedziałek
18:00
Są chwile, kiedy udaje mi się osiągnąć w miarę stabilny stan ducha. Wtedy zastanawiam się nad sobą, nad życiem. Zawsze w takich chwilach powraca myśl, która niezmiernie mnie fascynuje, zdumiewa i zastanawia. Przedmiotem moich rozważań jest fakt istnienia. Ja jestem. Ty jesteś. My jesteśmy. Świat jest. Proste? Chyba nie takie proste. Czyż to nie zdumiewające, że istnieję? Ja istnieję. Ja żyję. Jestem sobą Jackiem Gołaszewskim. Jestem sobą, czyli kim? Czyż to nie fascynujące? I nie chodzi o to, że myślę o sobie jak o kimś wyjątkowym. Nie myślę. Wręcz przeciwnie. Zastanawiam się, dlaczego jestem taki jaki jestem. Dlaczego jestem taki niedoskonały, skończony, a jednak nieskończony? Jestem okruchem w tym ogromnym Wszechświecie, a jednak całym moim wszechświatem jest to, co widzę, słyszę i czuję. To, co odbieram swoimi zmysłami. Nie ma nic poza tym.
W ogóle zastanawia mnie fakt ludzkiego istnienia jako takiego, jak też istnienia wszystkiego innego, wszelkiej innej materii. Może trudno to wytłumaczyć a jeszcze trudniej zrozumieć, jeśli ktoś wcześniej się nad tym nie zastanawiał. Dlaczego ja jestem ja? Dlaczego na przykład ni urodziłem się w Chinach, w Australii, albo w Stanach Zjednoczonych? Dlaczego przyszło mi przyjść na świat właśnie w Polsce, w biednej rodzinie? Dlaczego musiałem przechodzić to, co przechodziłem?
Czasami wydaje mi się, że ja to tylko moja głowa a reszta to taki robot, którym kieruję gdzieś tam ze środka. Czasami mam bardzo silne przeświadczenie, że całe moje jestestwo mieści się w maleńkiej najgłębszej części mojej czaszki. Doświadczam wtedy bardzo silnego uczucia, że zamieniam się w dużą przezroczystą kulę. Szczególnie gdy zamknę oczy i usiądę wygodnie. Wtedy dosłownie zaczynam odczuwać swoje kuliste kształty. Wiem, że ludzie mi teraz nie uwierzą, ale w tym momencie nie czuję ani nóg, ani rąk tylko swoją zewnętrzną okrągłą granicę. I to jest bardzo, ale to bardzo przyjemne doznanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz