czwartek, 30 czerwca 2022

24 stycznia 1989

Wtorek


21:55


Powiedz, co sądzisz o Marzenie. Takie pytanie zadałem Rafałowi po kolacji. Odpowiedział mi między innymi. Za dużo mówi rzeczy, których nie powinna mówić. Poza tym jest taka jak inne dziewczyny. 

Po tych odpowiedziach wiedziałem, że on jest czysty, że to, co było wczoraj to nie przez niego. To    sama Marzena. Może chciała dać mi coś do zrozumienia. Tak jakoś dziwnie na mnie patrzyła. Może po prostu chciała mi powiedzieć: "zostaw mnie, co się tak do mnie przyczepiłeś, przecież nie jestem twoją własnością". Ale jednak później gdy tak niespodziewanie zniknąłem w ciemnościach, dopytywała się o mnie. Podobno jakoś tak dziwnie. Bała się, żebym czasem nie zabłądził. Nie wiem dlaczego, bo byliśmy samym środku wsi. Czy ona uważa, że ja jestem małym dzieckiem? Na dodatek gdy wczoraj tak spacerowała z Rafałem, jemu też tyle opowiadała o sobie. 


środa, 29 czerwca 2022

24 stycznia 1989

Wtorek


14:10


Słowa w głowie,

Człowiek w słowach,

Plątanina dźwięków mdłych,

Pętla duszy. 


Zobaczyłem światło,

Które nagle zgasło, 

Dało mi nadzieję

I pozostawiło żal. 


wtorek, 28 czerwca 2022

23 stycznia 1989

Poniedziałek 


23:50


Dziś mamy pełnię księżyca. Ciemność nie ogarnia już całego świata. Ciemność współgra z cieniem, a cień ogarnia ziemię. Drzewa modlą się do księżyca, wyciągają swe powykręcane wiatrem ramiona i twarze zwracają do gwiazd. Gwiazdy to milcząca księga kosmosu. Ich ogrom i piękno zdumiewają, zmuszają do innego spojrzenia na samego siebie, do wyzbycia się pychy, że jest się kimś wielkim. One są wielkie. To, co widzimy, patrząc w nocne niebo, jasno ukazuje nam, kim tak naprawdę jesteśmy. Jesteśmy tylko prochem, maleńką drobiną pośrodku tej bezbrzeżnej pustki. Patrząc w gwiazdy, odczuwasz niesamowitą jedność ze Wszechświatem, a przez to doświadczasz jedności z samym sobą. Tym dla mnie jest Bóg. Patrząc w gwiazdy, patrzę na Boga i wiem, że wszystko ma sens. 

A miałem pisać o czymś zupełnie innym. 

Nocny spacer pod rozgwieżdżonym niebem, wśród uśpionych domów i drzew jest czymś niewyobrażalnie pięknym. Szczególnie wtedy, gdy obok siebie czuje się obecność i ciepło kogoś, kogo darzy się innymi uczuciami niż pozostały świat. 

A ona? Ona chciała mi powiedzieć: odczep się, daj mi spokój. I poszła z innym. Ironia z obelgą rzucona w twarz. I wtedy noc staje się smutkiem połączonych gwiazd a drzewa marami śmierci. 

A może trzeba było walczyć? Obelgą obelgę pokonać? A może to z przekory? 

Dziwny jest ten świat. Gałęzie życia splotły się w jedną nić. A tak w ogóle co znaczy ironia? Poczułem się jak piąte koło u wozu i wolałem odpłynąć w ciemność, ukryć się w niej jak w wodzie. Rozpuścić się jak kryształ. 

Czy postanowienia mogą trwać wiecznie? Jeśli ciągle dmucha ci w twarz, nie da się zapomnieć o wietrze. Ten gmach, beton i ściany tam było moje znaczenie. Lecz teraz już koniec z tym. Koniec.


poniedziałek, 27 czerwca 2022

23 stycznia 1989

Poniedziałek 


18:00


Są chwile, kiedy udaje mi się osiągnąć w miarę stabilny stan ducha. Wtedy zastanawiam się nad sobą, nad życiem. Zawsze w takich chwilach powraca myśl, która niezmiernie mnie fascynuje, zdumiewa i zastanawia. Przedmiotem moich rozważań jest fakt istnienia. Ja jestem. Ty jesteś. My jesteśmy. Świat jest. Proste? Chyba nie takie proste. Czyż to nie zdumiewające, że istnieję? Ja istnieję. Ja żyję. Jestem sobą Jackiem Gołaszewskim. Jestem sobą, czyli kim? Czyż to nie fascynujące? I nie chodzi o to, że myślę o sobie jak o kimś wyjątkowym. Nie myślę. Wręcz przeciwnie. Zastanawiam się, dlaczego jestem taki jaki jestem. Dlaczego jestem taki niedoskonały, skończony, a jednak nieskończony? Jestem okruchem w tym ogromnym Wszechświecie, a jednak całym moim wszechświatem jest to, co widzę, słyszę i czuję. To, co odbieram swoimi zmysłami. Nie ma nic poza tym. 

W ogóle zastanawia mnie fakt ludzkiego istnienia jako takiego, jak też istnienia wszystkiego innego, wszelkiej innej materii. Może trudno to wytłumaczyć a jeszcze trudniej zrozumieć, jeśli ktoś wcześniej się nad tym nie zastanawiał. Dlaczego ja jestem ja? Dlaczego na przykład ni urodziłem się w Chinach, w Australii, albo w Stanach Zjednoczonych? Dlaczego przyszło mi przyjść na świat właśnie w Polsce, w biednej rodzinie? Dlaczego musiałem przechodzić to, co przechodziłem? 

Czasami wydaje mi się, że ja to tylko moja głowa a reszta to taki robot, którym kieruję gdzieś tam ze środka. Czasami mam bardzo silne przeświadczenie, że całe moje jestestwo mieści się w maleńkiej najgłębszej części mojej czaszki. Doświadczam wtedy bardzo silnego uczucia, że zamieniam się w dużą przezroczystą kulę. Szczególnie gdy zamknę oczy i usiądę wygodnie. Wtedy dosłownie zaczynam odczuwać swoje kuliste kształty. Wiem, że ludzie mi teraz nie uwierzą, ale w tym momencie nie czuję ani nóg, ani rąk tylko swoją zewnętrzną okrągłą granicę. I to jest bardzo, ale to bardzo przyjemne doznanie. 


niedziela, 26 czerwca 2022

23 stycznia 1989

Poniedziałek 


17:05


Chcę odejść. To nie ma sensu. Nie ma sensu moje życie. Nie ma sensu cały ten świat. Świat realizuje się sam w sobie i nie wiadomo właściwie, po co istnieje. I wreszcie, po co istnieję ja sam? Po co Bóg stworzył takie coś? Ni to żaba, ni szczur. Zawsze mnie zastanawiało, po co Bóg robi takie buble. Skoro w swojej niezmierzonej mądrości może tworzyć rzeczy doskonałe, po co produkuje wybrakowany towar? 


sobota, 25 czerwca 2022

23 stycznia 1989

Poniedziałek 


14:45


Mam już wszystkiego dość. Chyba przejrzałem na oczy. Dotarło wreszcie do mnie, że to nie ma sensu. Nie ma się co oszukiwać. A może ktoś coś jej nagadał. Nie wiem. Wiem, że ona się mnie wstydzi. Gdy do niej podchodzę, odwraca się w drugą stronę. Ja już w ogóle nie wiem, o co chodzi. Czy właśnie tak to wszystko ma się skończyć? A może nie warto jeszcze rezygnować. Nie wiem. Nie mam pojęcia. Kim ona jest? I kim wreszcie jestem ja sam? Nie wiem, czy warto do niej jeszcze chodzić. Co ja mogę jej zaoferować? Czy ja zawsze tak muszę kończyć? Mam już wszystkiego dość. Muszę wziąć się za naukę, bo tego nie mogę zawalić. 


piątek, 24 czerwca 2022

22 stycznia 1989

Niedziela


23:00


Brak Ciebie to ból

Nie umiem jednak

Mieć Cię dla siebie

Nie umiem dać siebie Tobie. 


Niezbyt to piękne

Niezbyt na to czas

Milczeć, póki można milczeć

Co nie twoje zostaw innym


czwartek, 23 czerwca 2022

22 stycznia 1989

Niedziela


22:00


Właśnie wróciliśmy z domu. Podróż nocą jest dziwna. W blasku księżyca świat wygląda zupełnie inaczej. Tak jakbyś przeniósł się na obcą planetę. A może to tylko ja się zmieniłem? Nachodzą mnie dziwne myśli. Wydaje mi się, że jednak jestem typem egoistycznym. A może właśnie z tego chcę się wyzwolić? Boże, mam wrażenie, że cały świat stanął na głowie! Moje myśli nieustannie krążą wokół niej. Czy to w ogóle możliwe, żeby tyle myśleć o jednej osobie? Jestem głupi. Taki głupi. Nie umiem zachować się wobec dziewczyny, na której mi zależy. Tylko co ja mogę jej kupić? Forsy mam tylko tyle, żeby starczyło na powrót do domu. Ta studniówka zeżarła połowę wypłaty mamy. Teraz trzeba żyć skromnie. Rafałowi jestem winny dwa i pół badyla, pani Biedrunce tysiąc złociszy za zdjęcia. No i bądź tu mądry człowieku. No tak, prawda, przecież mogłem nie pożyczać. Hahaha… dobry żart. 


środa, 22 czerwca 2022

21 stycznia 1989

Sobota


17:20


Że to musiało spotkać właśnie mnie i to akurat, teraz kiedy kończę szkołę. Jakie to dziwne. Przecież nie mam szans, żeby to się jakoś rozwinęło. Ona tu zostanie, a ja pójdę w świat. To za mało i za krótko, żeby utrzymać nas razem. Ale czy to w ogóle możliwe? Że co? Że ja? I tak się człowiek z tym czuje? 

Muszę lepiej nauczyć się tańczyć. Koniecznie. Nie mam pojęcia jak to zrobić, ale wiem, że muszę. 


wtorek, 21 czerwca 2022

19 stycznia 11989

Czwartek


23:05


Nie jest dobrze. Uraziłem ją chyba. Dwa razy. Chciałem pokazać co to nie ja, a wyszło, jak wyszło. Jestem głupim egoistą. Czuję, że ona zaczyna mnie nie znosić. Może nawet już nie lubi. Chyba jednak nie pasujemy do siebie charakterami. Ona jest z wielkiego miasta, z Warszawy. Jej życie jest tak różne od mojego, że nawet nie ma co porównywać. Bardzo dużo mi o sobie mówi. Powiedziałem jej, że się chwali, bo naprawdę to tak wygląda. Ja przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Ma wszystko. Nigdy niczego jej nie brakowało. Jej życie wydaje się być idealne. 

I to był ten pierwszy raz. Kurwa, strzał w kolano. 

Drugi raz to było, jak potraktowałem ją jak Dorotę. No taką jedną moją znajomą. Można powiedzieć, że to dalsza rodzina. Brzydka jak noc i jeszcze głupsza. Wszyscy się z niej naśmiewają, a ona zdaje się tego nie widzieć. No ale Marzena to nie Dorota. Głupie żarty to nie z nią. Od razu podchwyciła kontekst. Teraz to chyba już nie mam nawet co z nią zaczynać. 

Kurwa, jak ja tego teraz żałuję! I chyba żałuję też tego, że powiedziałem jej tak dużo o sobie, o swoim nieżyjącym ojcu. Mam wrażenie, że po tym co jej powiedziałem, zaczęła traktować mnie jak kogoś gorszego. Patrzy na mnie z wyższością. I chyba ma rację. U mnie w domu jadło się chleb z cukrem, bo nie było pieniędzy. 

Rafał kupił Anecie ciastka i batonik. Coś tak drobnego, a jest wyrazem sympatii. Nie mam pojęcia, że mnie nigdy do głowy takie pomysły nie przychodzą. Nie wiem, z czego to wynika. Z chytrości? 

No aż tak chytry to nie jestem. Zawsze mam mało pieniędzy. Zawsze kombinuję, żeby kupić sobie buty, kurtkę, czy coś innego. Zawsze pięć razy liczę, zanim coś kupię. Może to dlatego. 

A może uważam, że jeśli komuś się zaczyna kupować prezenty, to jest to już coś poważnego i rodzi zobowiązania. A ja nie chcę nikogo w ten sposób do siebie przywiązywać. A może po prostu nie mam w tych sprawach aż takiego wyczucia. Wydaje mi się, że nie jestem głupim facetem, a jednak popełniam takie błędy. Może nie trafiłem jeszcze na tę jedną, jedyną. No cóż, ale jakoś trzeba tego doświadczenia nabrać. 

Marzena to dyskotekowa dziewczyna. Uwielbia się bawić. Dla mnie to temat dość obojętny. Może dlatego, że kiepsko tańczę. Uczyłem się co prawda, ale jak patrzę na mojego młodszego brata, to mi szczena opada. Boże, jak on wywija! 

Wczoraj była w internacie dyskoteka. Była tam Marzena. Beze mnie. Chyba świetnie się bawiła. Nie poszedłem, bo wiedziałem, jak zareaguje. 

Nogi mi się plączą, a im więcej o tym myślę, tym bardziej mi się plączą. Taki zaczarowany krąg. Już sama myśl o tym sprawia, że zapominam kroków. Pomimo tego, że przecież wiem, jak to się robi. 

Wszystkie dziewczyny reagują śmiechem i mam wrażenie, że zapadnę się pod ziemię. Wystarczy kilka nieudanych prób i nie mam ochoty pojawiać się tam przynajmniej przez następny rok. Dlatego jeśli nie muszę, nie chodzę. Nie wiem, jak w ogóle udało mi się przetrwać tę studniówkę. To był jakiś cud. Chyba. 

Dyskoteki są nie dla mnie. Może i Marzena jest nie dla mnie? Tylko co mam zrobić? Bardzo mi się podoba. Przynajmniej zewnętrznie. 

Nie, to nic nie da. Za mało się rozumiemy. Niby dużo o sobie mówimy, ale jakoś nie możemy znaleźć wspólnej nici. Nie wiem, co to jest, ale wiem, że tego nie ma. Po prostu to czuję. Wydaje mi się, że szukam kogoś, kto potrafiłby mówić nie tylko o tym co posiada i jak mu się żyje, ale też o tym co czuje i myśli, jaki jest tam w środku, bez maski. Marzena nie wydaje się być kimś takim. 

Może jednak powinienem jej coś jednak kupić. Tylko, czy tak naprawdę będzie to wyrazem sympatii z mojej strony, czy tylko chęcią kupienia jej względów? I jest coś jeszcze. Nie mogę o niej zapomnieć. Jak tylko się przebudzę, myślę o niej. Czasami mnie to tak cholernie denerwuje, ale nie mogę jej wymazać ze swej pamięci. 


poniedziałek, 20 czerwca 2022

18 stycznia 1989

Środa


10:30


Zastanawiam się co niedrogiego a ładnego i fajnego kupić Marzenie, żeby sprawdzić jej niespodziankę. Może  misia? Łańcuszek? Pierścionek? Cholera nie wiem. Naprawdę nie mam pojęcia. Jestem naiwny jak cielę. Ostatnio tak głupio się zapytałem, czy lubi niespodzianki. Myślałem, że zapomni. Nie zapomniała. Dopytuje się, co chciałem przez to powiedzieć. 

Coś muszę jej kupić. 

Ja naprawdę chciałem sprawić jej niespodziankę, tylko kurde nie wypowiada się takich słów na wyrost. To miało być coś naprawdę wyjątkowego. Miałem nadzieję, że uda mi się coś wymyślić, ale im więcej o tym myślę tym większą mam w głowie pustkę. 


niedziela, 19 czerwca 2022

17 stycznia 1989

Wtorek


18:45


Wczoraj były poprawiny i dlatego nic nie napisałem. Byłem na nich z Marzeną. Nie wyszło nam jakoś. Coś się nie ułożyło. Ja byłem spięty a ona zdenerwowana. Nie dało się tego pozbyć, co było na studniówce. 


sobota, 18 czerwca 2022

15 stycznia 1989

Niedziela

 

23:25 


Studniówka to jednak coś niesamowitego. To niezapomniane przeżycie. Nigdy nie doświadczyłem czegoś podobnego w swoim życiu. Wydaje mi się, że nie byłem sobą, albo inaczej, właśnie byłem w 100% sobą. Porwał mnie jakiś dziwny niewidzialny, ale wspaniały wiatr prąd, któremu się poddałem. Nagle przestały istnieć wszelkie konwenanse, ograniczenia mentalne. Przestałem się przejmować tym, kim jestem, swoim wyglądem, pochodzeniem. Wszystko o tej nocy było inne: codzienne sprawy, ludzie, moje problemy. Wszystko zdawało się być jak we śnie: bardziej kolorowe, bardziej przejrzyste i jasne. Powodu wypitego alkoholu. Chociaż tak naprawdę nie wypiłem zbyt dużo. Może to  pod wpływem obecności Marzeny. A może wszystko po trochu. 


piątek, 17 czerwca 2022

15 stycznia 1989

Niedziela


17:30


Studniówka. 


Tu słowa nic nie znaczą

I czas nie liczy się.

W tę jedną piękną chwilę 

Oczarowałaś mnie. 


Twój głos pieści mnie, 

A słowa grają pięknie. 

Śliczną królewną dziś jesteś 

Z przedziwnej, pięknej bajki.


Twe oczy jak słońce lśnią 

W przymglonym różowym świetle.

Twe usta tańczą w słowach,

A włosy w iskrach gwiazd.


Jesteś tak ciepła, tak miła,

Do pieszczot stworzona.

Dotykać Ciebie dziś chcę,

Pieścić Twe dłonie pragnę.


Zstąpiłaś do mnie z gwiazd,

Z marzeń Mlecznej Drogi.

Rozsiewasz szczęście wszem

I dajesz radość mi.


Uśmiechem częstujesz dziś mnie

Na karuzeli marzeń.

Nie mogę uwierzyć w to,

Że życie jest takie piękne.


Świat wokół kręci się 

W blasku srebrnych gwiazd.

Noc skrywa nas dziś.

Czas, przestrzeń bawi nas.


I czuję ciepło dłoni Twych

Dotyk Twój poraża mnie

I oczy Twe widzę 

Rozmarzone, zmęczone, śpiące.


I kręci się wokół czas,

Kręci się wokół świat.

Nie ważne dla nas są dni.

Dla nas liczy się chwila.


Tak bardzo jesteś ciepła,

Delikatna, miękka jak puch,

Lecz słońce jakieś chłodne,

Paluszki drobne drżą.


Och, bawmy się póki czas.

Przetańczmy całą noc.

Ten bal to dla nas przecież jest.

Zabawa, muzyka gra.


I czas się kręci wszem

I świat już rozmył się.

I jesteś tylko Ty

W moich objęciach mocnych. 


Ta noc to jakiś czar,

To wróżka z pięknej bajki.

Bo tworzą się dla nas sny,

Spełniają najskrytsze marzenia.


Twe imię mi w uszach gra,

Jak dźwięków sto.

Ty jesteś bajką, snem.

Ty jesteś duszą mą.


Zmęczeni wszyscy już są, 

Lecz nie gra to żadnej roli,

Bo tańczyć wszyscy chcą 

I bić się do woli.


Och, po co siedzieć w miejscu, 

Na parkiet czas już wyjść! 

I czas odtańczyć to, 

Co zaległo w nas dziś


Ta jedna noc tak wiele znaczy,

Te kilka godzin spełniają sny 

I chyba nam Bóg wybaczy,

Że szalejemy tak my. 


Do końca nocy tańcz, 

Do świtu i do dnia. 

Może ostatni to raz 

Twą dłoń w swej dłoni dziś mam. 


Przez szklanki ciemne szkło 

Widzę twój obraz mętny.

Jesteś boginią mą, 

Księżniczką z dalekich stron.


Alkohol w głowie szumi

I ręce drżą już mi

I słowa plączą się

Lecz pozostajesz Ty.


Marzeno — ten bal to dla nas jest,

Orkiestra dla nas dziś gra.

Och wiem, że jestem pijany,

Lecz to nie znaczy dziś nic.


Marzeno — piękna jesteś

W migocie barwnych lamp.

Nie chodzisz, lecz pływasz,

Nie tańczysz, lecz drżysz.


Niziutka, wiotka, szczupła

Chcę objąć cię wpół,

Przytulić Ciebie chcę,

Przycisnąć, pocałować.

Marzeno — głupoty już gadam

Ja tyle nigdy nie mówię

Ale ta noc i ty… no wiesz… 

I światła dziwny blask, o tak. 


Coś mi mówiłaś o innym.

Och, niech wpadnie w moje ręce

Ty jesteś moja dziś — szlus,

Niczyja więcej.


Och moja miła, uważaj,

Ja powiedziałem dziś:

Ta noc wiele znaczy,

Ta noc wiele zmieni.


I choć nie powiem nic więcej,

Ty wiedz, że jesteś moja,

Moja — niczyja więcej.

No chodź, przytulę cię.


Studniówka już minęła,

Zmęczenie, pościel, sen.

Jak muza dziś wyglądasz,

Gdy spod kołdry wynurzasz się.


Och, dotykać Cię chcę

I pieścić całą też.

Spełnieniem moich snów,

Marzeniem jesteś mym.

Tak bardzo pragnę dziś

Całować całą Cię 

Gdy drżysz na wietrze jak liść,

Gdy śpisz jak anioł z chmur.


Ta noc minęła mi,

Jak film w szybkim tempie

Migawki zdarzeń i obrazów

I mnóstwo pięknych słów.


Tańczyłem z twoją ciocią.

Jakoś to dziwnie wyszło.

Odbijanego zrobili nam,

A ciebie porwał wuj.


I nie zapomnę nigdy

Jak zawstydziłaś się.

Nieśmiałość to twój plus,

Zdenerwowanie też.


I potem znów ze sobą

W kręgu gwiazd i kół

I objęć miłych moc

Dotyków sto i my. 


Tańczyłem z wieloma innymi,

Lecz Ty byłaś ta jedna

Najpiękniej się ruszałaś,

Najpiękniej się uśmiechałaś.

A jak się już gniewałaś

Robiłaś to tak,

Że było mi miło.

Marzenko, ten wieczór i ty, to cud. 


czwartek, 16 czerwca 2022

15 stycznia 1989

Niedziela


15:10


 O ludzie, jakie tu pijaństwo było! Nie macie pojęcia! Jeszcze nie wytrzeźwieli. Właśnie mijałem kierownika internatu. Pijany w trzy dupy. Coś tam bełkotał i ledwo trzymał się na nogach. Hahaha… a tak nas zawsze umoralniał. No proszę jaki przykład daje. Nie jestem pewien, ale chyba wszyscy wychowawcy są pijani. 


wtorek, 14 czerwca 2022

15 stycznia 1989

Niedziela


6:45


 Już po wszystkim. Już po studniówce. Było fajnie, było wspaniale. Nigdy nie podejrzewałem, że można się tak wspaniale bawić. Z tańcem nie było kłopotów. Był alkohol na rozruch. Oczywiście nielegalnie. 


poniedziałek, 13 czerwca 2022

14 stycznia 1989

Sobota


10:15


Nigdy nie mam czasu o tym napisać, a chodzi mi to po głowie już od dłuższego czasu. Marzena jest miła, ale to jeszcze dziecko. Może dlatego nie możemy znaleźć ze sobą wspólnego języka. Gdy jestem u niej w pokoju, ciągle mówi o swoim domu, o swojej rodzinie. 

Tak mi to wszystko dokładnie opisała, że jak zamknę oczy, to mogę sobie wyobrazić i ten dom i jej rodzinę. Dlaczego na przykład nie rozmawiamy o książkach lub filmach? Dlaczego nie możemy porozmawiać na tematy, w których czuję się dobrze, na przykład o astronomii lub po filozofii? Dlaczego nasza rozmowa ma się ograniczać tylko do szkoły i jej domu? 

Próbowałem zmienić tor rozmowy, ale ona ciągle to samo, ciągle wraca do swojego domu. A co ja jej mogę powiedzieć o swoim domu? Nic. Czym mogę się pochwalić? Nie ma w nim ciepłej wody, nie ma kanalizacji, nie ma gazu i w ogóle. 

Dlatego też nie mówię i dlatego to ona mówi i tylko o swoim domu. Myślę, że ona coś wyczuwa, coś podejrzewa. Może stanowię dla niej zagadkę i specjalnie chce ze mnie coś więcej wyciągnąć. 

Muszę być oryginalny, muszę być trochę aktorem, bo gdy jestem sobą, jestem nieciekawy: cichy, skromny, małomówny, to może odstraszać dziewczyny. Nie mogę zapominać, że w tej grze ja jestem liderem. 


niedziela, 12 czerwca 2022

14 stycznia 1989

Sobota


 9:30


 No tak, to już dziś. Studniówka. To moje święto, moja zabawa, mój bal, a ja co? Siedzę w pokoju i zajmuję się jakimś tam rysuneczkami. Niby wszystko jest gotowe, ale trzeba jeszcze poprawić fryzurę, poćwiczyć taniec. Nie. Co ja chrzanię! Ciągle myślę o tej zabawie. Nawet głupoty już mi się śnią. Próbuję sobie wyobrazić, jak to będzie. Tyle o tym słyszałem, ale jeszcze nie byłem. Chociaż miałem okazję.