Środa
Łochów 4:15
Zadzwonił budzik, ale i tak już nie spałem. Wstałem, wstawiłem zupę na kuchenkę, aby się zagrzała i położyłem się jeszcze na chwilę. Nie na długo, bo poczułem, że zaczyna się przypalać. Gdy się ubrałem była już dostatecznie gorąca. Zjadłem i ubrałem się. Zrobiłem bardzo mocną herbatę, aby nie zasnąć w pociągu.
Właśnie przed chwilą pociągnąłem dwa łyżki. Rzeczywiście bardzo mocna.
Niedługo trzeba będzie wychodzić. Dziękuję Bogu, że nie pada i tak strasznie nie wieje. Monika jeszcze smacznie śpi. Niestety, muszę ją obudzić, aby zamknęła drzwi.
Nie lubię tak rano jechać, ale jeżdżę. Właściwie to jestem rozdarty pomiędzy domem a hotelem. Tam się jeszcze na dobre nie zadomowiłem, a stąd jeszcze nie wyprowadziłem. Nie wiem więc, gdzie jest moje miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz