poniedziałek, 18 października 2021

5 czerwca 1988

Niedziela


Co robiłem i gdzie byłem w ciągu tych ostatnich kilku dni? Wyjaśnienie jest proste, byłem w domu. Rejestrowałem książeczkę mieszkaniową. Chociaż właściwie to jej nie zarejestrowałem. 

Już od kilku lat Spółdzielnia Mieszkaniowa nie prowadzi rejestracji. Załatwiają to w zupełnie inny sposób. Dowiedziałem się, że od razu przyjmują na członka, co jest o wiele korzystniejsze. 

Jest tylko jeden haczyk. Trzeba mieć pełny wkład, który wynosi obecnie ponad 200.000 zł. Ja mam zaledwie 95.000 zł, więc cholernie dużo brakuje. 

Zdaje się, że ta sprawa nieco się przeciągnie. Dopiero za 2 tygodnie mają wysłać pisemko do domu dziecka w tej sprawie. Oni tam dopiero mają pisać do Lublina, konkretnie do Stowarzyszenia, które ufundowało mi tę książeczkę. 

Zdaje się, że powinienem był sam jechać do tego domu dziecka i powiedzieć im o tym. Nie zrobiłem tego i trochę żałuję. Pewnie i tak nic by to nie dało, ale miałbym usprawiedliwienie z lekcji. Tylko że mi się kurde nie chciało ruszać dupy w tak upalny dzień.

 No dobra koniec z tymi urzędowymi sprawami. Nie o tym chciałem tak naprawdę pisać. W domu siedziałem od środy do niedzieli, czyli do dziś. To prawie cały tydzień. Odprężyłem się i trochę opaliłem. No ale teraz trzeba wrócić do nauki. Do końca roku jest już blisko. Właśnie dlatego trzeba się przyłożyć jeszcze solidniej. Nie chcę więcej problemów.


* * * 


 Wiosna w tym roku wybuchła  z taką gwałtownością ją życia i zieleni, że wszystkich kompletnie zaskoczyła. Przez nadmiar zajęć cały czas siedziałem w internacie i nie mogłem tego widzieć na własne oczy. Dlatego gdy wyszedłem, doznałem szoku i bardzo pozytywnego olśnienia. Byłem oszołomiony tym, że jest tak zielono, ciepło, że śpiewają ptaki. 

Najbardziej uderzyła mnie gęsta zieleń drzew. Odczułem coś takiego, czego doświadcza idący po pustyni człowiek. Kiedy już  ma przywidzenia z pragnienia i upału. Nagle zostaje oblany chłodną wodą. Otwiera oczy, a wokół niego rozpościera się cudowna zielona oaza. Tak, po tej szarej zimie, kiedy podświadomie już marzyłem o wiośnie i lecie, nagle zorientowałem się, że moje marzenia się spełniły. I to nadeszła nie tylko wiosna, ale i lato, gorące i słoneczne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz