czwartek, 21 października 2021

10 czerwca 1988

Piątek


 8:20


 Dziś jadę do domu. Jak w prawie każdy weekend w internacie będzie kwaterowanie. Oznacza to przymusowy wyjazd. Jest to konieczne, ponieważ przyjeżdża tutaj ponad 500 osób. Mimo wszystko tak wykombinowałem, że mógłbym zostać. Sylwek przecież zostaje. Jednak postanowiłem, że wyjadę. Jeżeli bym został, przenieśliby mnie razem z bratem na drugie piętro. Nie lubię tam mieszkać. Dlatego właśnie jadę. Przynajmniej odwiedzę rodzinę. W ogóle nie lubię tych przenosin z całymi manatkami. Denerwuje mnie to.


 * * *


 Co by było gdyby tak nagle stał się jakiś kataklizm. Na przykład trzęsienie ziemi albo powódź. A może jakiś potwór zechciałby się nagle zmaterializować gdzieś z nadprzestrzeni i trzeba by było w nim stoczyć dramatyczną walkę. Hahaha… no tak, powiesz, trzęsienia w tej strefie są niezwykłą rzadkością. Czasami gdzieś na południu, na przykład Grecja czy Włochy, ale nie u nas. Powodzi też raczej nie będzie, bo nie ma co nas zalewać. Do Wisły, o ile mi wiadomo, jest ponad 30 km, a potworów przecież nie ma. To wszystko jest tylko wymysłem mojej fantazji.

 Mimo wszystko nie są to tylko czcze wymysły. Uważam, że można przeżywać najróżniejsze, najbardziej fantastyczne przygody. Można odkrywać zaginione światy, nowe tajemnice, zdobywać lądy i planety, walczyć z potworami przeżywać chwile piękna i miłości, a nawet coś takiego jak orgazm. Co najdziwniejsze można także przeżyć swoją własną śmierć. 

Zastanawiacie się pewnie, jak tego dokonać? I czy w ogóle jest to możliwe? Bo może rzeczywiście jest to tylko wymysł mojej chorej wyobraźni. 

Odpowiem, że nie. Nie jest to żaden wymysł. Jestem całkowicie zdrowy na umyśle i psychice. Nie mam chorej wyobraźni. Chociaż jest bardzo wybujała. Jest to możliwe. No, powiedzmy teoretycznie. Może jeszcze w naszych czasach to nie, ale teoretycznie można tego dokonać. Potrzebne są tylko odpowiednie urządzenia i technologia. Wierzę, że takie kiedyś się pojawią. No i to, co musimy oczywiście zrobić, to poznać lepiej samych siebie i świat nas otaczający. To wszystko jest jeszcze przed nami. 

Możemy z całą pewnością stwierdzić to co jest dzisiaj, ale nikt z nas tak naprawdę nie może powiedzieć, co będzie za dziesięć, piętnaście, czy dwadzieścia lat. Czego się dowiemy, kiedy te czasy nadejdą?

 Muszę się streszczać, bo czas ucieka. Tak więc jak tego dokonać? Pod wpływem hipnozy, podczas snu hipnotycznego świadomość człowieka zostaje zredukowana do minimum lub wyłączona całkowicie, a na jej miejsce wpływa bardzo szybko gnieciona do tej pory podświadomość. Ale uwaga, potrzebny jest tutaj hipnotyzer lub urządzenie, które pomogłoby nam w tworzeniu snu hipnotycznego. 

Gdy na przykład patrzymy w lustro i widzimy swoje odbicie, nie jest to tylko i wyłącznie nasz sobowtór. Zastanówmy się jakie procesy zachodzą w naszym mózgu gdy patrzymy na swoje odbicie. Jakie reakcje fizyczne zachodzą? 

No a co by się stało, gdyby było zupełnie odwrotnie? Może nie to nie jest zbyt dobry przykład. Podam inny może. Patrzymy na jakiś przedmiot i to, że go widzimy to, jest zasługą naszego mózgu nie naszych oczu. My nie widzimy go oczami, ale naszym mózgiem. Oczy tylko przekazują obraz. Interpretuje go mózg. To właśnie w mózgu tworzą się barwne i przestrzenne obrazy widzianych przez nas przedmiotów. 

Czyli to, co jest wokoło, jest tylko odbiciem w naszym mózgu. A gdyby było odwrotnie? Gdybym mógł stworzyć pseudorzeczywistość? Gdyby to, co jest w moim mózgu, zostało rzucone na ekran rzeczywistości, to co by się stało? Właśnie to jest zasada snu na jawie, a także częściowo snu hipnotycznego. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz