Sobota
Łochów 19:00
Zmieniam się, poważnieję, staję się dorosłym człowiekiem, zbyt dorosłym. Wciąż mam wrażenie, że jestem inny, wszystko traktuję dużo poważniej niż moi rówieśnicy. Czuję się jak dorosły, odpowiedzialny człowiek, a nie jak jakiś małolat. Jak szybko to przyszło. Ciągle zastanawiam się, jakie mam perspektywy, czy cokolwiek jestem w tych czasach w stanie przewidzieć? Praca, hotel, szklarnie — czy to rzeczywiście wszystko, co może mnie czekać? Jak to mówią? Hotel straconych nadziei? No pewnie coś w tym jest. Wykańczająca fizyczna praca i niemiłosiernie gorąco — mam już tego dosyć. Zresztą mam dosyć wszystkiego.
Dużo myślę o własnej śmierci. Zawsze w takich momentach nachodzą mnie czarne myśli. Wiem, że to niezdrowe, ale zawsze pomaga mi utrzymać równowagę psychiczną. Moje wyobrażenia obejmują jakiś niefortunny wypadek, pociąg, wodę, samochód, cokolwiek. Chwila i koniec wszystkich moich kłopotów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz