Piątek
15:50
Za dwadzieścia minut mam autobus do Warszawy. W pierwszej wersji miałem pojechać pospiesznym, ale zrezygnowałem. Zdaję sobie sprawę, że nie mogę szastać pieniędzmi. Tego nauczyło mnie dotychczasowe życie. W domu powinienem być przed dwudziestą, a tej chwili jestem na stacji PKS w Garwolinie. Siedzę na ławce tyłem do tłumu ludzi i nikt nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Każdy zajęty jest jakimiś swoimi sprawami. Na dworze pochmurno. Rano padało, ale chyba ma się zamiar wypogodzić. Nie chcę zapeszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz