Środa
8:45
W końcu będę musiał zgłosić się do pani Kusińskiej po te ubrania. Obiecała je już miesiąc temu. Kazała przyjść do siebie do domu, ale jakoś nie mam odwagi. Będę musiał się jakoś zebrać, bo to są dobre ciuchy. Używane, to fakt, ale zagraniczne, markowe i niezniszczone. Podobno jest tego sporo. Pomyślałem, że to by był świetny prezent dla całej rodziny. Przecież się nam nie przelewa.
Jeszcze w tym tygodniu muszę zajrzeć do moich stratyfikowanych nasion, żeby praca dyplomowa się udała.
Ładna pogoda. Piękne obłoki suną po niebie. Postrzępione i porozciągane przez wiatr jak włosy Roszpunki. Jak białe smugi pociągnie akwarelą na błękitnym tle.
Dobra, idę do szkoły, bo się spóźnię.
18:35
Dziś, podobnie jak wczoraj puszczają w szkole film na wideo. Idę. Bilet niedrogi, a to zawsze jakaś rozrywka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz