sobota, 30 kwietnia 2022

23 listopada 1988

Sobota


16:05


Skurczybyk. Nie to zbyt delikatne określenie. Pasowałoby powiedzieć lepiej menda pierdolona, skurwiel albo zwykły chuj. Ale mnie wkurwił! Mam ochotę go zajebać. No wychodzi na to, że w tym internacie to nic nam nie wolno. Na dodatek w ogóle nie można się odezwać. 

No, o co chodzi? Ano o to, że mamy malować piwnice. Za co? Ano kurwa za posiadanie grzałki. Jakie, kurwa posiadanie?! Ona tylko była w naszym pokoju! Ktoś zostawił ją po ostatnim zakwaterowaniu w weekend. Przecież nie mam na to wpływu, kto co zostawia. Nawet nasrać mogą na środku pokoju i nic na to nie poradzę. Ale weź to wytłumacz temu pedałowi. Nawet do łba mi nie przyszło, żeby to schować. 

Ta menda sprawdzała dziś czystość w pokojach i ją znalazła. Nie było tłumaczenia. To moja grzałka a ja kłamię, żeby się wymigać. Mam wrażenie, że on tylko czekał na jakąkolwiek okazję, bo te piwnice już dawno trzeba było pomalować, a nie było chętnych. Jebany chuj. 

No więc mamy robotę na dobrych kilka godzin. Jak powiedziałem o tym Sylwkowi, to on stwierdził, że jak pan Rusak chce malować piwnice, to niech się przebiera i sam maluje. 


piątek, 29 kwietnia 2022

22 listopada 1988

Piątek


23:15


W szkole na auli wyświetlali film. Dzień był spokojny i mało pytali. Jest już prawdziwa zima. Śnieg leży grubą warstwą, ale nie ma jeszcze zbyt dużego mrozu. Byłem na basenie z dziewczyną, ale tylko pół godziny, bo później był film w telewizji. 


czwartek, 28 kwietnia 2022

22 listopada 1988

Piątek


15:15


Kłamstwo


Kłamstwo i prawda, 

Cóż dziś to znaczy?

Człowiek nieczuły,

Człowiek jest ślepy,

Zakłamany i zdradliwy. 

W zakłamaniu kłamstwem żyje,

Kłamstwem karmi 

Siebie i innych.

Bo kłamstwo słodkie,

Kłamstwo przyjemne.

Kłamać jest lekko,

Kłamać jest prosto.

Bo lepsze kłamstwo,

Niż gorzka prawda.

Lepsza jest złuda,

Lepsza obłuda. 

Człowiek buduje kłamstwo,

Na kłamstwie bazuje.

Kłamstwo go chroni,

Kłamstwo go broni.

Kłamstwo to szata

Wykwintna i piękna,

Która zakrywa 

Wstydliwe ciało.

Kryje śmieszności,

Kryje brzydotę. 

Nie pokazuje 

Tego kim jesteś. 

Nikt się nie chwali,

Co w sercu nosi,

Nie pokazuje,

Kim jest naprawdę. 

Dziś ludzie pragną,

By ich chwalono,

A kłamstwo

Dobrze do tego służy. 


środa, 27 kwietnia 2022

21 listopada 1988

Czwartek


18:20


Marzenia senne


Istnieje tylko jeden kierunek — dół.

Grawitacja robi swoje.

Za chwilę głową rąbnę o stół,

Bo słabną już mienie moje.


W czaszce mam tylko wielki szum,

Oczy przykrywa ciężar powiek, 

Coś mi rozsadza ją od środka,

To sen rośnie w mojej głowie. 


Obala z nóg,

Zamyka oczy,

Rozluźnia mięśnie,

Rozwadnia mózg.


Chwila ciemności

W bramie wieczności, 

I moment ciszy 

Pod drzwiami raju.


I nie wiem kiedy,

Błysk mnie oślepia,

Lecz kiedy mija

Uwierzyć trudno.


Łąki bezkresne,

Lasy, jeziora,

Góry i morze,

Rzeki i pola.


I czuję,

Że to wszystko jest moje.

Czuję tę siłę w sobie odwieczną,

Panem dziś jestem, 

W królestwie swoim.


Królestwem moim

Królestwo szczęścia.

Szczęście i piękno

Królestwem moim.


Gdzie ja dziś jestem?

Gdzie się znajduję?

Nie czuję ziemi,

Słabości nie czuję.


Jestem dziś wolny, 

Jestem swobodny, 

Jak wiatr na niebie, 

Jak ptak nad polem. 


Lecz tęsknię ciągle.

Za czym ja tęsknię?

Za wiecznym szczęściem,

Za serca biciem.


Choć mam już wszystko,

Jeszcze mi mało.

Czegoś mi brak.

Określić trudno.


I nagle 

W białym blasku,

W powiewie wiatru,

W zapachu lasu,

W promieniach słońca

Ty się zjawiłaś.


Czysta i piękna,

Jak zjawa dziwna.

Niedotykalna,

Jednak realna. 

Bliska i ciepła,

O miękkim głosie,

O głosie puchu.


Niech czas dziś zatrze,

Nieszczęścia, smutki,

Niech się oddalą, 

Niech znikną, zgasną.


Dziś dzień szczęśliwy,

Piękny i czysty, 

Bo jesteś Ty

I Ty panujesz.


Panuj nad światem,

Panuj nad ziemią,

Panuj mi zimą, 

Panuj mi latem.


I bądź szczęśliwa,

W mojej krainie,

I bądź wesoła, 

Jak nikt nie bywa.


Lecz coś strasznego

Rozdziera piękno

I Drze na strzępy,

Roznosi z wichrem.


I znów nastaje 

Ciemność bolesna

I sen nadchodzi

Na kresy marzeń.


No tak

Ja tylko śpię,

No ale cóż,

To piękny sen.


wtorek, 26 kwietnia 2022

20 listopada 1988

Środa


15:00


Władca


Potężny żywioł obudził się,

Potężny żywioł powstał dziś,

Moc swą rozwinął, energią błysnął,

Ramię rozpostarł i gromem cisnął.


Popatrz człowieku,

Popatrz na niego,

Oto jest władca, 

Oto jest pan twój. 


Popatrz, jak wzrokiem bije,

Popatrz do góry, jak ogniem ciska.

Kto nie posłucha, ten już nie żyje,

Zginie od śmierci z jego pyska. 


Popatrz na siebie, 

I kim ty jesteś?

Maleńką grudką ziemi na polu. 

W tysiącu drobin takich jak ty

I wśród miliona ziaren piasku.


I cóż ty możesz?

Cóż ty posiadasz?

Czym ty chcesz walczyć?

Czym chcesz się bronić?


Jesteś bezbronny wobec potęgi.

Jesteś bezbronny wobec chaosu.

Więc nie sprzeciwiaj się,

Nie protestuj,

Bo nie unikniesz swego losu. 


poniedziałek, 25 kwietnia 2022

20 listopada 1988

Środa


14:30


Ziemio szalona


Ziemio szalona

Giniesz w płomieniach,

A ja pośrodku ognia stoję.

Świat płonie wokół,

Przestrzeń się łamie,

I czas zarywa.

A ja stoję,

Ogień podsycam,

Bo chcę się spalić

Razem ze światem.

Chcę zginąć w ogniu,

By mnie pochłonął

I pożarł.

Ziemio szalona, 

Ziemio potężna,

Ogniu zabójco,

Czegóż nie imasz 

Ciała mojego?

Ziemio szalona 

Chcę zginąć z tobą. 


niedziela, 24 kwietnia 2022

20 listopada 1988

Środa


14:00


Sens życia. 


Jeżeli marzenia mają się nigdy nie spełnić,

Jeżeli mój świat jest nierealny,

Jeżeli bajka nie jest prawdą,

A prawda jest szarością i czernią,

To po co żyć? Żeby potem umrzeć?

Podnosić się, żeby znów upaść?

Zabłysnąć jak gwiazda, żeby się spalić?

Wierzyć, by we wszystko zwątpić? 


sobota, 23 kwietnia 2022

16 listopada 1988

Środa


23:25


Wieczór za oknem

Rozpostarł płaszczem 

Swe skrzydła.

Noc czuwa nad światem,

Świat czuwa nad ludźmi. 


Byłem na tym wieczorku


Byłem na tym wieczorku,

Ludzie się bawili,

Śmiali się, jedli, pili,

I pięknie tańczyli.

Były też dziewczyny,

Ładne, długonogie,

Śmiały się i śmiały,

Bez żadnej przyczyny,

A ja w kącie siedziałem

I wszystko widziałem,

Czułem, że ta chwila, 

Szansy mi uchyla.


piątek, 22 kwietnia 2022

16 listopada 1988

Środa


23:10


Znowu jestem w cichaczu. Za dnia nie ma czasu na naukę. Najpierw były lekcje, później obiad, po obiedzie próba, a następnie wieczorek zapoznawczy klas pierwszych. Po wieczoru poszedłem jeszcze na basen, no i zeszło do godziny 22:00. 

Dopiero po ciszy nocnej zjadłem kolację. Kiedy już się najadłem, zabrałem zeszyty i poszedłem się uczyć. Roboty jest co niemiara. I tak wszystkiego nie odrobiłem. Jutro z samego rana jest próba generalna. Na długiej przerwie będzie akademia. Oczywiście mam oddelegowanie. Może wreszcie skończą się te próby. 


czwartek, 21 kwietnia 2022

16 listopada 1988

Środa


14:00


Tyle się namęczyłem nad tą ściągą, nakombinowałem się jak nigdy dotąd, nowa metoda, mnóstwo malutkich karteczek, nocka zarwana, a i tak gówno z tego wyszło. Wcale z niej nie skorzystałem. Najgłupsze w tym wszystkim jest to, że wcale na tym sprawdzianie nie musiałem być. Przecież ciągle mam próby. Miałem oddelegowanie tak jak z innych lekcji. Mogłem sobie darować, ale nie, ja pomyślałem, że skoro mam tę dwóję dostać to, jaka różnica, kiedy. Dziś czy jutro — jeden chuj. To test okresowy, który zaliczyć musi każdy. 

Jestem zły sam na siebie. Nie chodzi już tylko o to warzywko. Całkowicie mi z głowy wyleciało, że próba do akademii zaczyna się od długiej przerwy, a ja mam to pierdolone oddelegowanie. Biologia była. Jasny gwint! Doskonale wiedziałem, że albo będzie pytać, albo zrobi kartkówkę. No i wlazłem jak ostatni kutas. Pech to pech. Balon będzie jak nic. 

Fiodorka weszła z oddelegowaniem w ostatnim momencie, ale było już za późno. Skoro pan wszedł, to niech siada i pisze. Brawo! 

Tak ten dzień jest jak chmura gradowa. 


środa, 20 kwietnia 2022

16 listopada 1988

Środa


00:10


Jeszcze nie śpię. Pisałem ściągę z warzywnictwa. Jeszcze jestem w cichaczu. Nazajutrz test z warzywka. Miniony dzień był posępny jak chmura gradowa. Była próba przed akademią, która ma się odbyć w Michałowie we czwartek dla dzieci z podstawówki. Mówię dwa krótkie kawałki, siedząc za biurkiem. Oddałem podanie o tę zapomogę. 


wtorek, 19 kwietnia 2022

14 listopada 1988

Poniedziałek


22:50


Zaczęło się od tego, że dowiedziałem się, iż w tym roku nie będę dostawał stypendium, ponieważ nie należą mi się już dotacje od państwa. Powiem szczerze, że byłem bardzo zbulwersowany. Moja klasa tak samo. Postanowiliśmy napisać odwołanie. Najpierw od całej klasy, potem ode mnie. I nie do dyrekcji jako takiej tylko do dyrektora naczelnego. Dziś kiedy Iwona zaniosła mu te odwołania, powiedział jej, że jeżeli dostanę tutaj stypendium, to obetną mi cały budżet w PDDz. Więc lepiej będzie, jeżeli złożę podanie o zapomogę, a nie stypendium. Ustąpili w końcu trochę, bo mogę ja wziąć nawet co dwa miesiące po dwadzieścia kilka tysięcy złotych. Tak też zrobiłem. Jutro oddam to podanie do sekretariatu. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Potrzebna jest mi teraz cała masa pieniędzy. Policzyłem, że na samą studniówkę wydam około 55 000 zł. Nie mam też jeszcze kurtki na zimę i ciepłych rzeczy. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś to wszystko ogarnąć. 


poniedziałek, 18 kwietnia 2022

14 listopada 1988

Poniedziałek


14:45


Skończyłem lekcje, ale po obiedzie idę na próbę. To inna próba, inna akademia. Kolejna. Miałem składać odwołanie od tej decyzji o zatrzymaniu mi stypendium, ale zrezygnowałem. Dowiedziałem się, że i tak to nic nie da. Nawet gdybym dostał to stypendium, to zabraliby mi cały budżet w domu dziecka. Tam jest więcej, więc nie ma co się tak stawiać. 

Ja napisałem jedno pismo a reszta klasy w moim imieniu drugie. Po dłuższej dyskusji doszliśmy do wniosku, że jednak nic nie składamy. Zamiast tego jutro zanoszę podanie o dosyć dużą zapomogę na ubrania zimowe. Zrobiło się zamieszanie. Klasa nie bardzo chce odpuścić. Powiedzieli, że i tak będą mnie bronić. 


niedziela, 17 kwietnia 2022

13 listopada 1988

Niedziela


13:00


Głowa mi ciąży i wiruje mi w niej jak w młynku. Robi mi się niedobrze. Mam kłopoty z ustawieniem ostrości wzroku. Moje nogi są jak z waty. Mam wrażenie, jakbym był na kacu. Nie jestem pewny, ale to chyba po tych skokach. Wczoraj na hali sportowej robiłem salta. Do przodu umiem, ale do tyłu nie bardzo. Chciałem się nauczyć i w rezultacie kilka razy wylądowałam na karku. Oberwało się też szyi i głowie. To nic, że upadałem na materac. Skutki jak widać, nie są zbyt przyjemne. Nie należy tego robić. Mam pietra, bo może to wstrząśnienie mózgu. Jak mi nie przejdzie, to idę na portiernię. Niech dzwonią po pogotowie. 


sobota, 16 kwietnia 2022

13 listopada 1988

Niedziela


9:40


Przed chwilą skończyłem rozmawiać z mamą przez telefon. Martwiła się, że nie przyjechaliśmy do domu na sobotę i niedzielę. Pytała, czy mamy pieniądze. Zapytała też o to stypendium. Powiedziałem, jak jest. Starała się mnie pocieszyć. 


piątek, 15 kwietnia 2022

12 listopada 1988

Sobota


Mówisz


Mówisz: jestem tu,

Mówisz: czuję świat,

Mówisz: widzę świat,

Mówisz: słyszę świat.


Mówisz: świat jest piękny,

Świat jest miły i przyjemny.

Mówisz: świat to wszystko,

Świat, życie i czas.


Mówisz: jestem tu,

A nie ma cię tu.

Mówisz: czuję świat,

A wcale go nie czujesz.

Mówisz: widzę, 

A nie widzisz wcale.

Mówisz: słyszę, 

A nie słyszysz nic. 


Kochasz świat,

Wyciągasz do niego dłonie,

Lecz gdy odwracasz się,

Ktoś strzela ci w plecy.