Środa
18:20
Siedzę na tapczanie i jest mi gorąco. Jest mi gorąco, bo przed chwilą wypiłem gorącą herbatę. W pokoju jest bałagan. Porozrzucane patyki i gałązki leżą na całej podłodze. Bałagan musiałem zrobić, bo tworzę ikebanę, czyli kompozycję z suchych gałązek i iglaków. Za długo się w tym bawię. Już dawno powinna być skończona, bo z polskiego trzeba jeszcze wypracowanie napisać i pouczyć się z sadownictwa. Jutro klasówka. Nie chcę jednak tego odwalić. To jest jak malowanie obrazu, albo rzeźbienie. Trzeba dobrać kształt, układ barwę i to wszystko musi ze sobą harmonizować. Musi tworzyć ładną, estetyczną całość. Nie można chaotycznie wcisnąć pęczka patyków, bo będzie do dupy.
Wczoraj Aneta otrzymała list, który w niedzielę wysłałem z Warszawy. Cholera, akurat w tym momencie musiałem być w pobliżu! Nie pomyślałem, że się do mnie aż tak przyczepi. To coś więcej niż ciekawość. Ona myśli, że się z niej zgrywam. Mnie i Rafała podejrzewa o ten cały proceder. Oczywiście oficjalnie nikt o tym nie wie, nawet Sylwek. Oficjalnie to i ja nic o tym nie wiem, ale one już coś podejrzewają i nie dają mi spokoju. W pewnym momencie przestaje być to zabawne. Nie będę już wzbudzał w nich żadnych podejrzeń, nie chcę być na widelcu, ale wciąż będę to robił. Dlaczego? Tak dla zabawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz