środa, 31 sierpnia 2022

7 marca 1989

Wtorek 


21:45 


Dlaczego jej tyle czasu nie ma? Dowiedziałem się, że jest chora, że leży w szpitalu, ale to już trzeci tydzień. Co się dzieje?

Dostałem telefon z domu. Sławek idzie do wojska. Dostał wezwanie do Mińska Mazowieckiego na sobotę i potrzebne są mu papiery. Sylwek jutro wybiera się do Garwolina na ul Stacyjną, tam, gdzie się uczył, aby zabrać jego dokumenty. 


wtorek, 30 sierpnia 2022

7 marca 1989

Wtorek 


7:25 


Śniło mi się, że na wakacje wyjechaliśmy do jakiejś dżungli. Było nas czworo: ja, Sylwek, Monika i Justyna. Był z nami także ktoś starszy, jakiś facet z brodą, przewodnik czy opiekun. Nie wiem, co tam dokładnie robił, ale chyba spełniał rolę ojca. W każdym bądź razie chodził na polowania i wydawał polecenia. 

Mieszkaliśmy w chacie z trzciny i bambusa, ustawionej na palach, w której za drzwi służyła specjalna mata osłaniająca otwór wyjściowy. W tej dżungli było ciepło, ale nie gorąco. Panowała normalna jak u nas w lecie temperatura. 

Ten facet za którymś razem, gdy przyszedł z polowania, przyniósł kilka zabitych ptaków. Mnie dał jednego, abym go wypatroszył. Sylwkowi dał drugiego, już wypatroszonego, ale z piórami, aby czymś go tam wypchał. Bratu robota szła dobrze tak, jakby robił to już wiele razy. Zszywał gęsto i dokładnie z prawdziwą przyjemnością. Mnie natomiast nie szło w ogóle. Nie wiedziałem, jak się to robi. Pociąłem ptaka na strzępy. Pomyślałem wtedy: tak, Sylwkowi zawsze wszystko dobrze wychodziło. Za co się nie chwycił, robił to dobrze, a ja nigdy nie miałem do niczego smykałki. 

Zobaczyłem, jak ten facet stoi nade mną i patrzy na to co zrobiłem. 

-I co żeś narobił? Zniszczyłeś moją pracę, - powiedział do mnie. 

Próbowałem się tłumaczyć, ale nie chciał słuchać. W końcu zdenerwowałem się i gdy ten facet schował się we wnętrzu chaty, postanowiłem przelecieć się nad dżunglą. 

"Jeszcze nigdy na własne oczy nie widziałem dżungli z góry", - pomyślałem i uniosłem się w powietrze. 

W ostatniej chwili próbowałem się zastanowić, czy zabrałem ze sobą dres, bo w spodniach się źle lata. Są zbyt krępujące. Spojrzałem na swoje nogi i zobaczyłem, że dres mam na sobie. 

"Tak, spodnie są takie obcisłe", - pomyślałem i obudziłem się.


poniedziałek, 29 sierpnia 2022

niedziela, 28 sierpnia 2022

5 marca 1989

Niedziela


20:00


Sen składa ci głowę na ramieniu. Ciężar powiek wpływa na oczy. Ogarnia cię ciepła, przyjemna ciemność. Przenosisz się do świata snu. Z każdą minutą oddala się w granicach rzeczywistości. Ogarnia cię czarna bezkres na przestrzeń. Świadomość ustępuje miejsca podświadomości, a podświadomość otwiera bramę do raju. 

I nagle wylatujesz przez czarny duży otwór na piękną kwiecistą łąkę. Jest wielka soczysta i pachnąca. Twój ciężar znika, wisisz w powietrzu poganiany ciepłym wiatrem jak podniebne obłoki. Jesteś mgłą, jesteś wiatrem, powietrzem. 

To się nie dzieje teraz. Nie jestem aż tak śpiący. Te słowa znalazłem w swoim starym brudnopisie. Kiedyś je napisałem i zupełnie o nich zapomniałem. To miał być wiersz, ale wyszło coś w rodzaju mantry do hipnozy. Wystarczy tylko wolno czytać. Myślę, że tekst jest trochę za krótki. 

Wczoraj z Łukowa wysłałem pocztówkę do Anety. Tak się spieszyliśmy, że nie zdążyłem nawet wpisać pozdrowień. Głupio wyjdzie, bo to znowu anonim. Tyle tylko, że wysłane z innego miasta. 


sobota, 27 sierpnia 2022

4 marca 1989

Sobota 


9:40 


Szkoda, że nie pojechałem do domu. Jest taka piękna pogoda. Ciepło, na niebie ani jednej chmurki, słońce mocno przygrzewa. Jest takie świeże powietrze. Gdzieś nad polem śpiewa skowronek. Naprawdę żałuję. No ale cóż, jedziemy do Joli, to znaczy do Łukowa.


piątek, 26 sierpnia 2022

3 marca 1989

Piątek 


23:40 


Siedzę. Trochę boli mnie głowa i chce mi się spać. Jest piątek, ale Sylwka nie ma. Pojechał do domu. Zostałem, bo podróż jest męcząca i długa. Na dodatek tydzień temu przecież byłem. Trochę się nudzę, ale to nie jest problem. Jest jeszcze Rysiek i Mirek. Zostali, bo jutro Mają imprezę u Jolki. Urodziny. Powiedziałem, że jadę z nimi, ale nie wiem, czy się opłaca. Pewnie wydam tylko kupę kasy a impreza i tak będzie do dupy. 

Dziś napisałem kartkę do Marzeny i dałem ją Marcinowi do wysłania z Warszawy. Wczoraj też tam coś do niej wysłałem tyle tylko, że z Garwolina. 


czwartek, 25 sierpnia 2022

1 marca 1989

Środa 


19:35 


Rytm mrowiska


Noc i fiolet, rok i gwiazdy,

Przestrzeń wokół niewidzialna.

Kanty bloku w blasku lamp

Jak negatyw obraz tworzą.

Szyba błyszczy echem światła,

Czerń i płaska twarda płyta.

Betonowy chodnik, schody

Drzwi przejrzyste, cienie ludzi.

Nora żyje, rytm mrowiska,

Mnóstwo myśli plącze słowa,

Rozwiązuje swe problemy,

Każdy z każdym gdzieś tam idzie,

Mówi głośno, śmieje się,

To ja jestem, a to ty. 


Tak wygląda nasz internet z zewnątrz. Trudno to wszystko przekazać w kilku krótkich słowach, ale mniej więcej tak wygląda ten teren w nocy. Lubię noc. Lubię rozpływać się w mroku. Doświadczyłem tego silnego wrażenia, będąc tylko chwilę na dworze po jałowiec sprzęt internatu.


środa, 24 sierpnia 2022

1 marca 1989

Środa 


18:20 


Siedzę na tapczanie i jest mi gorąco. Jest mi gorąco, bo przed chwilą wypiłem gorącą herbatę. W pokoju jest bałagan. Porozrzucane patyki i gałązki leżą  na całej podłodze. Bałagan musiałem zrobić, bo tworzę ikebanę, czyli kompozycję z suchych gałązek i iglaków. Za długo się w tym bawię. Już dawno powinna być skończona, bo z polskiego trzeba jeszcze wypracowanie napisać i pouczyć się z sadownictwa. Jutro klasówka. Nie chcę jednak tego odwalić. To jest jak malowanie obrazu, albo rzeźbienie. Trzeba dobrać kształt, układ barwę i to wszystko musi ze sobą harmonizować. Musi tworzyć ładną, estetyczną całość. Nie można chaotycznie wcisnąć pęczka patyków, bo będzie do dupy. 

Wczoraj Aneta otrzymała list, który w niedzielę wysłałem z Warszawy. Cholera, akurat w tym momencie musiałem być w pobliżu! Nie pomyślałem, że się do mnie aż tak przyczepi. To coś więcej niż ciekawość. Ona myśli, że się z niej zgrywam. Mnie i Rafała podejrzewa o ten cały proceder. Oczywiście oficjalnie nikt o tym nie wie, nawet Sylwek. Oficjalnie to i ja nic o tym nie wiem, ale one już coś podejrzewają i nie dają mi spokoju. W pewnym momencie przestaje być to zabawne. Nie będę już wzbudzał w nich żadnych podejrzeń, nie chcę być na widelcu, ale wciąż będę to robił. Dlaczego? Tak dla zabawy. 


wtorek, 23 sierpnia 2022

27 lutego 1989

Poniedziałek 


18:25


Mam ten aparat no i co z tego, kiedy będzie leżał bezużyteczny. Nie zrobię ani jednego zdjęcia, bo dziewczyny zachowują się jak dzikie. Jakby nigdy nie widziały aparatu fotograficznego. Boją się go. 

Jutro klasówka z języka rosyjskiego. Dziś dostałem bańkę. Chcę z tego przedmiotu zdawać maturę. Fedorowiczowa ochrzaniła mnie, że się nic nie uczę. Dziś przespałem całą naukę własną. 

Po co ja w ogóle z nimi łaziłem? Powiedziały mi kilka słów do słuchu. Zrobiło mi się głupio, zdenerwowałem się i co? W sumie nie przekonałem ich. 


poniedziałek, 22 sierpnia 2022

26 lutego 1989

Niedziela 


 23:10


Tego jeszcze nie było. W to jest po prostu trudno uwierzyć. Jest luty, a co się dzieje na dworze? Temperatura plus 16 stopni Celsjusza, na drzewach zielenią się już młode listki, kwitną kwiaty, przyleciały ptaki, wszelkie robactwo wydobywa się spod ziemi. Chyba jakiś kaprys przyrody, bo nie jest to normalne. I to jest kalendarzowa zima. Tak, zima. Nie przedwiośnie, ale jeszcze zima. 

Dobrze, dobrze. Mnie to odpowiada. Jest fajnie. W sobotę i niedzielę byłem w domu. Łaziłem nad Liwcem, wygrzewałem się na słońcu. Nawet spałem w suchej trawie. Naprawdę jest fajnie. Tylko ja się zastanawiam: jeżeli taka pogoda jest teraz, to jaka będzie w lipcu czy w sierpniu? 

Oddałem Sylwkowi kasetę z nagraniami od Marcina. Z Warszawy wysłałem anonimowy, pusty w środku list do Anety. Ciekawe jak zareaguje?

Dlaczego jeszcze nie śpią? Piszę wypracowanie z języka polskiego. W zasadzie to zrzynam, bo nic by i tak tego nie wyszło. Samemu nic bym nie wymyślił. Zresztą nie ma na to czasu. 

No dobra idę. Muszę się jeszcze wykąpać. 


niedziela, 21 sierpnia 2022

23 lutego 1989

Czwartek 


14:20 


Zimy w tym roku nie było i nie będzie. Temperatura przekracza 10 stopni powyżej zera, świeci słońce i nie ma wiatru. Wspaniała pogoda na spacery i do biegania. Dziś na wf-ie pierwszy raz w tym roku weszliśmy w teren. Dobiegliśmy do torów kolejowych i z powrotem. Moja kondycja nie jest zła. W porównaniu z innymi oczywiście, którzy już po 2 km wysiadali. Ja dobiegłem do końca i nie byłem wcale spocony. Trasa liczyła ponad 6 km. Biegło się wspaniale, a po biegu pod natrysk. 


sobota, 20 sierpnia 2022

22 lutego 1989

Środa


21:55 


Byłem u Anety. Bardzo chciała wiedzieć, kto wysłał jej tę pocztówkę. Paliła się po prostu z ciekawości. 

-Może Jurek? Nie? Szkoda. Byłabym szczęśliwa. 

Nic jej nie powiedziałem. Byłem górą. Ona jest jak niewinne dziecko. Tak wygląda. Wygląda na 13 a ma już 15 lat. Jest ładna. Lubię patrzeć, jak się zachowuje. Dziś byłem górą, bo to ja wysłałem jej tę pocztówkę i ja kierowałem całą rozmową. Ona się miotała jak ptak w klatce, ja byłem tajemniczy i tylko się uśmiechałem. 

-Dobry ten ktoś ma gust, - powiedziałem tak, jakbym zupełnie nie wiedział, o co chodzi. 

-Tak ja też to zauważyłam i mówiłam właśnie dziewczynom. Ktoś zna się na takich rzeczach. 

Nie powiem, to mi pochlebiało, a tę pocztówkę zobaczyłem w kiosku przypadkowo. Spodobała mi się, więc kupiłem i wysłałem, jak byłem u Marcina. Znowu Marcin i inni myślą, że mam dziewczynę. A ja wiem, że to tylko takie wygłupy i przysługa dla kolegi. 

Marzeny nie ma już od czwartku zeszłego tygodnia.


piątek, 19 sierpnia 2022

22 lutego 1989

Środa


Znowu mi się udało. Dziś na ekonomice było szczepienie przeciwko tężcowi. Klasówka dopiero za tydzień. Już co nieco zostało mi w głowie. Dziś nie było też matematyki i w to okienko wstawiliśmy ostatnie warzywnictwo. Wcześniej wyszliśmy.

Odnoszę wrażenie, że Sylwek zagląda do tego zeszytu. Kiedy wychodzę do szkoły i na posiłki, on zawsze zostaje trochę dłużej. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Zwykle to ja wychodziłem ostatni. Pewnie go nosi, że ja tak piszę i piszę. 


czwartek, 18 sierpnia 2022

21 lutego 1989

Wtorek 


20:45 


Uczę się w łazience. Nikogo nie ma w pokoju. Nie wiem, gdzie jest Sylwek. Mogę się tylko domyślać. Już rozsadza mi łeb od tych wiadomości. Muszę to jako tako opanować. Jutro muszę dostać tróję. 


środa, 17 sierpnia 2022

21 lutego 1989

Wtorek 


19:30 


Świat dzieli się na dwie części, na dwie połowy. Pierwsza połowa to ja i wszystko, co się dzieje wewnątrz mnie. Plus to, co jest ze mną bezpośrednio związane. Natomiast druga to wszystko pozostałe.


wtorek, 16 sierpnia 2022

21 lutego 1989

Wtorek 


14:00 


Nie było dzisiaj ekonomiki. Wyszedłem cało. Za to z doradztwa była klasówka, o której zupełnie zapomniałem. Ale spokojnie, nie ma się czym martwić i tak wszystko zerżnąłem z zeszytu. 

Chyba jestem człowiekiem, z którego w klasie najwięcej się śmieją. Już się do tego przyzwyczaiłem, ale czasami jest naprawdę przykro. 

Dziś jest pogodnie i bardzo ciepło. Temperatura około 10 stopni Celsjusza. 


poniedziałek, 15 sierpnia 2022

20 lutego 1989

Poniedziałek 


22:45


Obejrzałem dziś film na wideo, a miałem się uczyć z ekonomiki. Po kolacji, zamiast siedzieć nad zeszytem, poszedłem na basen. Jeżeli tak dalej pójdzie, będę miał przejebane. Jeżeli jutro dostanę balona z klasówki, będzie to to już trzeci z ekonomiki na moim koncie. Jutro jest sprawdzian z biologii. Nie mam zielonego pojęcia, o co tam chodzi. No nieźle. A ja chcę jeszcze zdać maturę. 


niedziela, 14 sierpnia 2022

20 lutego 1989

Poniedziałek


21:10


Pocztówka z Warszawy dotarła do Anety. Rafał mówił mi o tym. O tej, co wysłałem do Marzeny, nic jeszcze nie wiem. 


sobota, 13 sierpnia 2022

20 lutego 1989

Poniedziałek 


18:10


Nie wiem co się ze mną dzieje. Coraz trudniej jest mi się uczyć i zapamiętywać. Czuję się otępiały. Może to dlatego, że nie uczę się systematycznie. Dostałem dziś z polskiego dwóję za tę pracę domową. Powiedziała, że odwaliłem to tylko. Czuję, że będą kłopoty.


piątek, 12 sierpnia 2022

19 lutego 1989

Niedziela


23:00


Wczoraj po powrocie do internatu obejrzałem na wideo dobry horror. Dziś spałem do 9:00 i nic specjalnego nie robiłem. Nawet nie uprałem spodni, które miałem uprać. Teraz tylko coś skleciłem z polskiego, żeby nie dostać bańki. 


czwartek, 11 sierpnia 2022

19 lutego 1989

Niedziela 


12:35 


Na dworze panuje iście londyńska pogoda. Ciężka mgła, zanieczyściła wilgotne powietrze, przesłaniając horyzont. 

Byłem u Marcina Kocimskiego. W piątek po lekcjach ruszyliśmy spod szkoły razem, to znaczy ja, Adam, Bogdan i Marcin. Jeżeli chodzi o powrót, to Bogdan pojechał do siebie już w sobotę rano, ja tego samego dnia wieczorem, a Adam jeszcze został na noc. Miał wracać kolejnego dnia rano. 

W piątek byliśmy już raczej pewni, że cegieł nie będzie. Nie było więc mowy o jakimś dużym zarobku, ale forsa każdemu z nas by się przydała. Dlatego też, rozumiejąc naszą sytuację, facet miał nam dać coś innego do roboty. Mieliśmy pracować na dniówkę. 2000 złotych to nie jest to, o czym każdy z nas marzył, ale w końcu to też jakiś pieniądz. Poza tym w grę wchodziła inna sprawa, bardziej osobista i niezwiązana z pieniędzmi. Mianowicie gospodarz ma trzy córki. To fajne i ładne dziewczyny. Była więc okazja do ponownego spotkania. Miały zaprosić nas na kawę. Tak jak poprzednim razem. To Bogdan zaaranżował spotkanie. Warto by było, bo porozmawialibyśmy, pożartowali, pośmiali się, a przy okazji bliżej się poznali. Może by coś z tego wyszło. Może przy okazji obejrzałoby się jakiś film wideo. Co prawda religijny – to przecież baptyści, ale też ciekawy. 

A tak w ogóle średnia z tych dziewczyn bardzo mi się spodobała. Kiedy byliśmy poprzednim razem, zwróciłem na nią uwagę. Nie powiem, jest seksi. Na dodatek budzi we mnie jakieś pierwotne instynkty. Zaczynałem przy niej czuć się jak prawdziwy facet. No i byłoby mi łatwiej, bo było od czego zaczynać. Ta laska chodzi do pierwszej klasy zawodówki handlowej. Podobnie jak moja siostra Monika. 

Więc był dosyć mocny powód, żeby tam iść. Więc dlaczego nie poszliśmy? 

Po pierwsze w piątek wieczorem spadła dość gruba warstwa śniegu, która notabene następnego dnia do południa stopniała, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy. Poza tym chwycił mrozek. Mieliśmy pracować przy porządkowaniu terenu, więc w tych okolicznościach byłoby to bardzo utrudnione. 

Po drugie zaspaliśmy. Obudziliśmy się o 8:00 i niezbyt chciało nam się wyłazić z domu. Trzeba było zjeść jeszcze śniadanie i się przebrać. 

I wreszcie po trzecie ta sprawa z dziewczynami chyba była ważna tylko dla mnie. Moi koledzy więcej o tym nie chcieli gadać. Fajne laski zaprosiły nas na kawę, ale kumple nie chcieli z tego skorzystać. Tak jakby nie interesowały ich dziewczyny. Nie rozumiem ich. Czułem, że coś jest nie tak, ale nie chcieli rozwijać tematu. Może chodziło o to, że to jednak baptyści. Nie wiem. 

Tak naprawdę nie wiedziałem, o co im poszło. Normalne wydawało mi się, że nie przyjechałem tylko po to, aby posiedzieć u Marcina, przegrać trochę kaset magnetofonowych i ponudzić się jak mops. No nie. Może jestem naiwny, ale nie aż tak. W tym, że tam pojechałem, miałem wyraźny cel. A oni? Jeżeli nie te dziewczyny to, po co tam się wybrali? 


środa, 10 sierpnia 2022

16 lutego 1989

Czwartek 


21:25


Siedzę z głową przechyloną do tyłu. Senność ogarnia moje ciało. Sen, jedyny stan, który zawsze Witam podobnie. Człowiek przychodzi i człowiek odchodzi jak wschód i zachód słońca. Sen – błogosławiony stan. 


wtorek, 9 sierpnia 2022

16 lutego 1989

Czwartek 


19:45


Czy ona stała się moją obsesją? Chyba nie ale Zdaję sobie sprawę, że istnieje we mnie jak dotąd niezaspokojona potrzeba, potrzeba, którą odczuwa większość ludzi, to taka zwykła rzecz, a jednak tak bardzo ważna. Chodzi o bliskość, poczucie przynależności, potwierdzenia swojej wartości w drugiej osobie, miłości. 

No cóż, ta drobna dziewczyna weszła w moje życie gwałtownie, ale przypadkowo. Jestem taki jaki jestem, a ona była pod ręką. Z ludźmi dzieją się różne rzeczy, szczególnie gdy bawią się na studniówce. Wiadomo wielka impreza, podniecenie, alkohol i efekt murowany. Podejrzewam, że gdyby to była zupełnie inna dziewczyna, efekt byłby podobny. 

No cóż, trudno. To, co rozbłysło w mnie, zaczyna już powoli gasnąć. Pozostają tylko miłe wspomnienia. Czasami trochę boli, ale wiem, że przejdzie. Może to głupie, sam nie chcę się do tego przyznać, ale wydaje mi się, że staram się ten płomień w sobie podtrzymać. 

Wczoraj wysłałem do niej z Garwolina anonimową pocztówkę z serduszkiem. Dziś też. Adres napisałem lewą ręką, ale i tak pewnie się domyśli. 


poniedziałek, 8 sierpnia 2022

14 lutego 1989

Wtorek


22:30 


Po kolacji byłem na żeńskim w pokoju 409. Była tam też Marzena. Również Aneta. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Nie wiem, jak to opisać. Powiedziałem Marzenie, że śniła mi się w te ferie. Skłamałem. Wcale mi się nie śniła. Chciałem zobaczyć jej reakcję. Powiedziałem, że biegła do mnie w białej sukni. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. 

Powiedziałem, że śniła mi się dwa razy. Drugi raz akcja snu rozgrywała się w internacie, kiedy niby prosiłem ją, aby mi powiedziała co o mnie myśli. 

Dlaczego to zrobiłem? Ciałem wyrazić to, co czuję, ale zdawałem sobie sprawę że kiedy zacznę mówić to tak normalnie, to albo ona mi przerwie, albo ja sam nie będę w stanie tego dokończyć. 

W sumie wydarzyło się dużo więcej, niż tu napisałem. Jest mi ciężko. Idę spać. Pewnie nigdy o tym nie napiszę. Powiem tylko tyle: Marzena kocha się w innym chłopaku. 


niedziela, 7 sierpnia 2022

14 lutego 1989

Wtorek


17:05 


Byłem na żeńskim, ale nie u Marzeny. Miałem do niej iść, ale w ostatnim momencie jakoś zmieniłem kierunek i wstąpiłem do zupełnie innych dziewczyn, które nawet mało znam. Pogadałem sobie trochę. Potrzebowałem tego. Takiego normalnego kontaktu z płcią przeciwną. Bez zobowiązań i bez podtekstów. Siedząc samemu w pokoju i myśląc o tym wszystkim, co zaszło między nami, można dostać porządnego świra. Sam siebie nie rozumiem. Wydaje mi się, że jednak powinienem odwiedzić tę Marzenę, bo mi ucieknie. Wymknie się spod mojej kontroli. Nie chciałbym całkowicie stracić z nią kontaktu, bo to fajna dziewczyna. 


sobota, 6 sierpnia 2022

14 lutego 1989

Wtorek


15:15


Wczoraj napisałem, że zarobię sobie trochę pieniędzy, a dziś już wiem, że nie zarobię. Nic z tego. Nie będzie cegieł, nie będzie roboty. Marcin był u tego faceta i dowiadywał się. Może trochę w sobotę, ale to i tak wielki znak zapytania. 


piątek, 5 sierpnia 2022

14 lutego 1989

Wtorek


15:00 


Miałem sen. Śnił mi się mój dom w Łochowie. Wszystko było w nim bardzo realne i rzeczywiste tak jak jest. Wszystko porozrzucane, brudne, rozpadające się meble, na podłodze błoto, porozwalane jedzenie itp. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi, więc otworzyłem. To był mój kolega. Zaprosiłem go do środka. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie powinienem tego robić. Zobaczyłem jego oczy, jak on patrzy na to wszystko i jak reaguje. Pamiętam, że powiedział wtedy: 

-Jak wy tu możecie mieszkać? Jak wy to możecie żyć? Przecież to jest gorzej niż w chlewie. 

Wtedy, po tych słowach poczułem ogromny wstyd. Może coś więcej niż wstyd.

Wiem, że ten sen powstał z moich rzeczywistych obaw, bo przecież jeszcze tydzień temu coś podobnego odczuwałem, będąc tam. 


czwartek, 4 sierpnia 2022

14 lutego 1989

Wtorek


14:20 


Jestem w moim pokoju w internacie. Za oknem widać błękitne niebo, na którym suną wolno białe puszyste obłoki. Świeci słońce, ale jest dosyć chłodno. 

Dosyć Niedawno przyszedłem ze szkoły, ale zaraz będę musiał znowu tam się wybrać. Czekają mnie godziny dodatkowe z języka polskiego. 

Jestem sam w pokoju, siedzę na tapczanie. Sylwek gdzieś poszedł. Lekcje minęły dobrze, mimo że z PNOS-u był sprawdzian z całego półrocza. Jestem spokojny, bo wiem, że na trójkę napisałem.


środa, 3 sierpnia 2022

13 lutego 1989

Poniedziałek


22:25 


Byłem na basenie. Woda zimna i z chlorowana tak, że cały śmierdziałem. No ale popływałem. Przyszedłem wykończony i zakatarzony jeszcze bardziej. 


Może tak zacząć od nowa, od początku? Może nie wszystko stracone. Zacząć od nowa, tylko inaczej, spontanicznie, bardziej swobodnie. 


wtorek, 2 sierpnia 2022

13 lutego 1989

Poniedziałek


21:35 


Już prawie o niej zapomniałem. Myślałem, że ona o mnie też, a jednak gdy zjawiłem się przed nią, na jej twarzy ujrzałem najnormalniejszą w świecie radość. 


poniedziałek, 1 sierpnia 2022

13 lutego 1989

Poniedziałek


14:50


Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, w tym tygodniu zarobię trochę grosza. Podobnie jak w ferie Marcin ma załatwić u tego faceta robotę przy zrzucaniu cegły. Tyle tylko, że nam spory dylemat, mianowicie nauka. Jak to pogodzić? 

W sumie robota i tak będzie po lekcjach. Mogę zamieszkać na ten czas u Marcina. Razem z nim będę dojeżdżał na lekcje. Do Miętnego to nie jest aż tak daleko. Dałbym radę. Nie w tym rzecz. Chodzi o to kiedy odrabiać lekcje. Znam siebie i wiem, że po rozwaleniu kilku samochodów z cegłą późnym wieczorem i jeszcze u kolegi to na pewno nie zabiorę się za odrabianie lekcji. No ale ta sytuacja i tak jest lepsza od tej, kiedy w ogóle nie chodziłbym przez ten czas do szkoły. Bo taką opcję też brałem pod uwagę. No i jeszcze jedno: jaki kit wcisnąć wychowawcom w internacie? Bo niby mnie nie będzie, a jednak będę. Przecież w szkole będą mnie widzieć. 

Jak to rozegrać? Powiedzieć o wszystkim pani Zarębskiej? Nie, to chyba nie przejdzie. A może zwalniać się codziennie niby na wyjazd do domu. Już jak to mówię, to słyszę, że brzmi to nadwyraz sztucznie. I tak źle i tak niedobrze. Coś będę musiał wymyślić.