Stary Łochów, godz. 18:50
Moje siostry są dziś jakieś niespokojne.
Monika i Justyna sprawiają problemy. Nie potrafię się z nimi dogadać.
W domu — jak zawsze — Sławek, Sylwek, Monika, Justyna. No i mama.
Dom to ten stary, rozpadający się budynek.
Otoczony krzewami — jaśminem, bzem, bujną trawą.
To wypielęgnowany ogródek pełen warzyw.
To także ta nieuchwytna, specyficzna atmosfera.
Ostatnie wydarzenia... coś się zebrało, coś zaległo.
Nie potrafię dziś nic napisać.
Chyba zacznę pisać wiersze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz