wtorek, 8 lipca 2025

10 lipca 1990

Wtorek 

Wieliszew, godz. 10:20

Dziś wypłata.
To ten dzień.
Ale czy coś się zmieniło?
Nie.

Walka z własnymi słabościami — dzień po dniu.
Myśli o samobójstwie.
Nie, no…
Muszę zrobić przerwę w pisaniu.

Tydzień?
Dłużej?
Na zawsze?

Nie wiem.
Nie rozumiem.
Nie potrafię jeszcze pisać.
Nie teraz.

Dni wykańczającej pracy zabierają siły.
Zmęczenie.

Że co?
Że to już koniec?

Dlaczego miałby być to koniec?
Jeśli to nie jest koniec moich myśli,
to nie może być mowy o końcu pisania.
Bo pisanie to moje myśli.

Że co?
Że brygadziści mnie denerwują?
Że roboty tyle, że można kopyta wyciągnąć?

Tak, to wszystko prawda.
Ale przecież jeszcze piszę.
Jeszcze czuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz